język polskijęzyk angielski

Presniakow, Oleg i Władimir

Presniakow, Oleg i Władimir

Współcześni dramaturdzy rosyjscy. Oleg (ur. w 1969 r.) jest docentem nauk filologicznych, Władimir (ur. w 1974 r.) filologiem i doktorem socjologii. Urodzili się i większość życia spędzili w Jekaterynburgu. ęłęóWspólnie napisali powieść oraz kilkanaście sztuk, które zebrane tworzą sagę, ukazującą zmiany zachodzące w mentalności współczesnego społeczeństwa.  

Sztuki reprezentowane przez ADiT: UDAJĄC OFIARĘ, TERRORYZM

Udając ofiarę

Tłumacz
Bubień, Andrzej
Gatunek sztuki
Komedia
Obsada kobiet
Obsada mężczyzn

WALA: Zawsze wypytywałem tatę - jak tam u nich było z mamą, jak się poznali, jak zdecydowali się mnie spłodzić… wszystko to bardzo… bardzo przypomina jakiś jeden długi śledczy eksperyment… prawdziwe przestępstwo - spłodzić i powołać na ten świat człowieka, rzucać go w to życie, wyjaśniać mu, że wkrótce niczego już nie będzie… i nikt nikomu nie będzie w stanie pomóc…
OJCIEC: Wszyscy coś udają, wcielają się w role - ciężko być tym, kim się jest, wiele odpowiedzialności, łatwiej udawać… chować się za rolą… zniknąć… lecz ktoś tam dobrze wie (…), że nic i nikt nie znika…Reklamowana przez angielską prasę jako "komedia", pełna humoru, gagów, ale też i głębokich refleksji sztuka Braci Presniakow zajmuje się w takim samym stopniu ontologią, co socjologicznymi obserwacjami, które obierają sobie za punkt "badań" obecną, postsowiecką Rosję. Bo Rosja, choć zalana Tadżykami, Turkami, japońskim suszi i poradami dla onanistów rodem z "Marie Claire", wciąż ujawnia się w wypowiedziach bohaterów sztuki. Jest i straszna, i śmieszna, i groźna, i melancholijnie piękna. Jednym słowem - przebogata. 

WALA, młody człowiek w bejsbolówce z napisem "South Park", były student, ma obsesję śmierci. Dlatego nie chce mieć dzieci i nie chce się żenić. Dlatego wybrał sobie dziwną pracę, która pomaga mu "zaklinać śmierć": pracuje w wydziale d.s. zabójstw uczestnicząc w roli ofiary w "śledczych eksperymentach". Sceny wizji lokalnych (mieszkanie prywatne, basen, japońska restauracja) przeplatają się ze scenami z domu rodzinnego Wali. I tu właśnie toczy się mimochodem jego rodzinna tragikomedia, osobliwy, postmodernistyczny, przeinaczony, odarty z pierwotnego kontekstu (obsesja sprawiedliwości; u Wali jest to tylko neurotyczna obsesja śmierci) "Hamlet". Wala ma wizję zmarłego OJCA, który ostrzega go przed swym bratem, WUJEM PIOTREM, który pragnie zająć jego miejsce u boku MATKI. Pada sugestia, że być może Matka cieszy się ze śmierci Ojca, a skoro cieszy się - to może… kryje się za tym coś więcej. Jest i Ofelia - Olga, z którą Wala w końcu się zaręcza. Ta Rosyjska Ofelia ma jednak zdrowie - tfu, na psa urok. Podczas gdy jej angielski pierwowzór nie wytrzymał moralnych dylematów Hamleta i popadł w obłęd, Ofelia - Olga broni się przed obłędem, mówiąc do przyszłej teściowej ( o szaleństwie narzeczonego): "Najlepiej nie zwracać uwagi. Jak będziesz zwracać uwagę, zwariujesz". Rozumiane w szerszym kontekście, może zdanie owo odnosić się do pokaźnej części rosyjskiego społeczeństwa, które - zaprawione w bojach z władzą i mafią - nauczyło się bardzo dobrze chronić swoje zdrowie psychiczne, dzięki… nie zwracaniu uwagi. 

Kulminacyjnym punktem sztuki jest - dotyczący m.in. powyższego - sążnisty Monolog Kapitana, człowieka starej nomenklatury, ale też i starych zasad. On, w odróżnieniu od młodego pokolenia, które w głowie ma tylko "wizażystów i stylistów", nie umie żyć na niby, nie potrafi nie przejmować się życiem.
Po czym następuje finał: zaręczynowy obiad w domu Wali. Nagle Matka i Wuj umierają, zgładzeni (przez Walę?) trucizną. Nagle wszystko zamienia się w wizję lokalną. Nadchodzą Kapitan oraz Luida - kamerzystka. Eksperyment śledczy trwa. Wala opowiada, jak zginęły ofiary. Kapitan karze odgrywać przebieg wypadków. OJCIEC - DUCH śpiewa czastuszkę o Japonce i Marynarzu, tę samą, którą podczas wizji lokalnej w japońskiej restauracji śpiewała Pracownica w Kimonie...

dla ADiTu: Julita Grodek

Terroryzm

Tłumacz
Czech, Jerzy
Gatunek sztuki
Dramat
Obsada kobiet
Obsada mężczyzn
Czas akcji
Współczesne przestrzenie miejskie
Miejsce akcji
Lotnisko, samolot; sypialnia w mieszkaniu; podwórko z placem zabaw; biuro korporacyjne; łaźnia w koszarach

Tytułowy terroryzm, bardziej niż jako krwawy zamach polityczny czy przemoc zorganizowana, przez braci Olega i Władimira Priesniakow rozumiany jest jako strach i przemoc towarzysząca ludziom w ich codziennym życiu. To terror „międzyludzki", na najbardziej podstawowym poziomie – kiedy zwykli ludzie boją się własnych współpracowników, przełożonych, partnera, rodziny. To cichy, codzienny terror, jaki nieświadomie wywierają na siebie samych ludzie, zwłaszcza w przestrzeni publicznej. W sztuce Rosjan trwa nieustanna sytuacja zagrożenia; ktoś kogoś dręczy, nie pozwala spokojnie żyć. Są to sytuacje uznawane powszechnie za normę. W pierwszym akcie pasażerowie, zdenerwowani wstrzymaniem lotów, zaczynają panikować i wzajemnie się oskarżać, podejrzewać o spisek. W kolejnym kochanek znęca się nad swoją łóżkową partnerką – erotyczną w zamierzeniu zabawę w krępowanie traktuje serio. Związuje i knebluje kobietę, żeby „wreszcie mieć spokój". Kochanków łączy tylko seks – nie odczuwają wobec siebie nawet przyjaźni. Kochanka z kolei „sterroryzowana" jest przez strach przed mężem, który nie wiadomo jak zareaguje, gdy przyłapie ją na romansie. W kolejnym akcie trafiamy do korporacyjnego biura, w którym okazuje się, że jedna z pracownic popełniła samobójstwo. Co było tego przyczyną? Zdradzający mąż, czy też może miała dosyć psychicznego nękania (mobbingu) przez szefa? Kierownik sieje terror wśród podwładnych; dorośli ludzie boją się nawet napić wody bez jego zgody. Stara kobieta z aktu IV jest represjonowana przez zięcia. Boi się własnej rodziny, która czyha na jej rentę. Jest zmuszana (przez więzy krwi) do pilnowania nieznośnego wnuczka. Staruszka zebrała w sobie już dosyć nienawiści, aby planować otrucie zięcia. Żołnierze z ostatnich aktów prześladują tzw. kota – najsłabszą ofiarę z grupy, nad którą znęcanie się jest powszechnie akceptowane.

Bohaterowie traktują się nawzajem z biernym okrucieństwem, to znaczy: na ból reagują natychmiastowym odwetem, zamiast próbą zrozumienia drugiego człowieka. Brak im empatii, łagodności. Kiedy sami czują się rozgniewani, rozczarowani bądź niepewni, pragną, by druga osoba poczuła się jeszcze gorzej. Własny strach karmią strachem innych – w tym zdaje się tkwić źródło terroryzmu; koło się zamyka. Jednocześnie każda z postaci ukazuje drugie oblicze. Okrutni wobec kolegi żołnierze oburzają się na babcię, która karci wnuka. Mąż, na własne oczy widząc zdradę żony, z zimną krwią doprowadza do jej śmierci – ale później, zrozpaczony swoim czynem, wypłakuje się w samolocie przypadkowym pasażerom. Jedyną naprawdę pozytywną postacią jest żołnierz-antyterrorysta, który widział już tyle ofiar i miejsc po wybuchach, że potrafi zdiagnozować źródło terroryzmu: to strach i przemoc przenosząca się niczym wirus. Trudno zatrzymać rozprzestrzeniającą się reakcję łańcuchową.

Nie tylko mocarstwa takie jak USA czy Rosja ogarnięte są dzisiaj psychozą terroru. Media nakręcają nasz strach, relacjonując z każdego zakątka Ziemi rozmaite okropieństwa: epidemie, co rusz wybuchające wojny, działalność religijnych fanatyków. Lecz autorzy sztuki wskazują, że również te międzyludzkie, osobiste relacje nie są wolne od aktów terroryzmu.

dla ADiT - hu