język polskijęzyk angielski

0

I Bóg stworzył Brigitte Bardot

Gatunek sztuki
Dramat
Obsada kobiet
Obsada mężczyzn
Postacie
dziewięćdziesięcioletnia Brigitte Bardot
Szczegóły
Monodram dla starszej kobiety
Czas akcji
współcześnie, XXI wiek

Brigitte Bardot, francuska aktorka, piosenkarka i modelka, ikona lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych dwudziestego wieku, w powszechnej świadomości została zapamiętana przede wszystkim jako prawdziwa seksbomba i symbol kobiecego seksapilu, "francuska Marylin Monroe". Po dwudziestu latach obecności na ekranie zdecydowała o zakończeniu kariery filmowej i w całości poświęciła się walce o prawa zwierząt. Bohaterką monodramu Jacka Góreckiego jest prawie dziewięćdziesięcioletnia Bardot. 

W 2024 roku Brigitte Bardot będzie obchodzić dziewięćdziesiąte urodziny. Nadchodzący sezon teatralny będzie więc wyjątkową okazją na przypomnienie i uczczenie tej jakże niezwykłej postaci.

Kobieta, która kiedyś była obiektem pożądania mężczyzn na całym świecie, dziś jest stara, otyła i zgarbiona. W niczym nie przypomina symbolu seksu, którym kiedyś przecież była. Młodym osobom, które widziały ją może kiedyś w jednym z jej starych i kultowych filmów, raczej trudno rozpoznać, że to ta sama kobieta. 
Bardot zostaje zaproszona do wirtualnego studia platformy internetowej jako gwiazda i legenda francuskiego kina. Kobieta jednak bardzo szybko wyłamuje się z tej fałszywej i sztucznie na nią nałożonej konwencji, w której się nie odnajduje. Postanowiła przyjść, aby opowiedzieć – jak deklaruje – prawdę. O sobie, o kinie, o świecie i ludziach, którzy ją otaczają (lub kiedyś otaczali). Z jej opowieści wyłania się portret wrażliwej, samotnej i zalęknionej młodej dziewczyny, wychowanej w surowej, burżuazyjnej, katolickiej rodzinie, która z dnia na dzień stała się obiektem zarówno ekstatycznych zachwytów, jak i wulgarnych obelg. W jednym i drugim przypadku stała się jednak zakładniczką swojego wizerunku. Własnością ludzi, którzy rościli sobie prawo do oglądania jej ciała, a także oceniania jej gry aktorskiej, wyglądu, nawet jej prywatnego życia. 
Swoistym przełomem dla Bardot był rok 1973, kiedy udzieliła wywiadu dla francuskiego czasopisma „L’Express”. To wydarzenie w tekście Jacka Góreckiego staje się swoistym leitmotivem, który powraca na całości monologu Bardot. Rok 1973 staje się figurą odzyskania przez nią prawdziwej podmiotowości i wolności. Przyznania się do tego, kim tak naprawdę jest i czemu chce poświęcić resztę swojego życia. 

Dojrzała Bardot nie boi się mówić tego, co myśli. Nie boi się krytykować siedzących przed nią ludzi. Zmuszać ich do wzięcia odpowiedzialności za barbarzyńskie procedery dokonywane na bezbronnych zwierzętach. Prawie dziewięćdziesięcioletnia Bardot nie jest już pięknym ciałem, własnością oglądających ją mężczyzn. Jest kobietą, która sama stanowi o swojej wartości.

Babilon

Tytuł oryginalny
Babilonia
Tłumacz
Łapicka, Kamila
Gatunek sztuki
Dramat
Obsada kobiet
Obsada mężczyzn
Szczegóły
dramat historyczny
Czas akcji
starożytność (dosłownie), czas każdej wojny (metaforycznie)
Miejsce akcji
Babilon, ogród pałacu babilońskiego, brzeg rzeki, pole bitwy, mała wioska w Judei
Prapremiera
28.07.2010, Sala Triángulo w Madrycie, reż. Fernando Soto

Autor konfrontuje dwie kobiety o zupełnie odmiennym sposobie życia, horyzoncie wiedzy, słownictwie. Są to królowa Babilonu Amytis i jej niewolnica Alitza. W czasie wojny ich los zostaje połączony – uciekają razem przed wojskami perskimi. Głód, strach i potrzeba bliskości sprawiają, że dystans pomiędzy nimi zmniejsza się. Rodzi się więź i prawdziwa przyjaźń. To nie znaczy, że Alitza nie ma pokusy, aby zdradzić królową. Została przez nią uratowana z wioski w Judei, kiedy była małą dziewczyną, ale wcześniej żołnierze królowej spalili tę wioskę, a w niej całą rodzinę Alitzy.

Tłem wydarzeń jest wojna między Babilończykami a Persami w VI w. p.n.e. Jednak ten konflikt jest metaforą każdej wojny. Dowodzi jej okrutnej natury, która pozostaje niezmienna na przestrzeni wieków. Mimo przelania krwi milionów kobiet, mężczyzn i dzieci, świat nie zmienia się na lepsze, nie staje się bardziej „cywilizowany”.

Królowa Amytis wygłasza monologi przed radą wojenną. Zastanawia się, czy lepiej wykrwawić swój lud na polu bitwy z silniejszym przeciwnikiem, czy może się poddać? Jaka jest cena stawiania oporu? W tekście są opisy praktyk wojennych i obrażeń żołnierzy. Pojawia się także wątek gwałtu na Alitzy, dokonanego już w czasie pokoju – świadectwo zmian, jakie wojna powoduje w ludziach.

Sztuka kończy się pozytywnym akcentem: Amytis i Alitza docierają do dawnej wioski dziewczyny i na zgliszczach budują swoje życie od nowa, wspólnie.

Prima Facie

Tytuł oryginalny
Prima Facie
Tłumacz
Rozhin, Klaudyna
Gatunek sztuki
Dramat
Obsada kobiet
Obsada mężczyzn
Szczegóły
Monodram dla kobiety
Prapremiera
17 maja 2019, Stables Theatre, Sydney, reż. Lee Lewis

Tessa Ensler to błyskotliwa prawniczka specjalizująca się w sprawach dotyczących przemocy seksualnej. Bez skrupułów wykorzystuje retoryczny talent w interesie swoich klientów, niezależnie od tego, kim są i o co są oskarżani – w końcu każdy zasługuje na obronę, prawda? W pierwszej części tego słynnego już monodramu australijsko-brytyjskiej autorki, Suzie Miller, publiczność poznaje Tessę jako kobietę sukcesu, doskonale odnajdującą się w świecie zbudowanym przez mężczyzn i dla mężczyzn. Mówiąc krótko, bohaterka, jak by się wydawało, ucieleśnia feministyczne postulaty o równym dostępie pozycji społecznej i zawodowej – Tessa walczy o nią bez wahania, działając jak wytrawny strateg: „To gra. Gra o nazwie prawo”, mówi. Na sali sądowej nikt nie może się z nią równać, o czym przekonujemy się, śledząc jej bezlitosne i drapieżne taktyki, jakie stosuje w obronie oskarżonych o gwałt mężczyzn. Czy Tessa na pewno jednak po prostu korzysta z ciężko wywalczonych praw kobiet, czy może raczej uczestniczy w podtrzymywaniu systemu, który zapewnia bezkarność sprawcom przemocy wobec kobiet?

Urywki spraw sądowych – niezmiennie wygrywanych przez Tessę – przerywają w sztuce z jednej strony retrospekcje, z których dowiadujemy się o robotniczym pochodzeniu prawniczki i jej doświadczeniach na studiach, a z drugiej sceny z jej życia prywatnego w teraźniejszości. Opowieść o korzystającej z życia, pewnej siebie kobiecie sukcesu zmienia się radykalnie, kiedy Tessa zostaje zgwałcona przez kolegę z kancelarii. Tym samym role się odwracają – teraz Tessa, zamiast zręczną argumentacją podważać zeznania ofiar gwałtu, sama zostanie zmuszona do odpierania bezdusznych zagrywek prawników broniących jej oprawcę.

Sztuka Suzie Miller to jednak bynajmniej nie historia o zadufanej w sobie prawniczce, która ginie od własnego miecza. Choć bohaterka na własnej skórze doświadcza swoich strategii, w ramach których wszystkie „błędy” ofiary są wykorzystywane do podważenia jej wiarygodności, to trudno z takiego obrotu spraw czerpać przyjemność. Podążając za życiem, myślami i emocjami Tessy, konstruuje wnikliwą krytykę obowiązującego systemu prawa, który nie tyle jest niedostosowany do rozstrzygania spraw gwałtu, ile często aktywnie działa przeciwko ofiarom seksualnych napaści. Tessa w swojej wstrząsającej przemowie kończącej rozprawę przeciwko jej oprawcy – choć podejrzewa, że sąd rozstrzygnie sprawę na korzyść jej gwałciciela – występuje już nie tyle w swoim imieniu, ile w imieniu wszystkich kobiet, których doświadczenia i krzywdy nie mieszczą się w kodeksach i sądowych procedurach. I choć w swoim demaskatorskim wystąpieniu Tessa w uderzająco prosty sposób udowadnia, że prawo zbudowane jest w sposób, który chroni gwałcicieli i deprecjonuje doświadczenie ofiar, to logika tego właśnie prawa odrzuca jej argumenty.

Prima Facie to brawurowo napisany monodram, wymagający aktorstwa najwyższej próby. W przedstawionym w sztuce doświadczeniu jednej kobiety autorka mieści zniuansowaną refleksję nad ruchem #metoo i systemem prawnym, który nastawiony jest na obronę oskarżonego, a nie ofiary przemocy seksualnej. Przykuwające uwagę dynamiczne tempo monologu Tessy bezustannie konfrontuje widzów z niewygodnymi prawdami, podpartymi własnym doświadczeniem autorki jako prawniczki, której nie raz przyszło konfrontować się z patriarchalną naturą prawa. Miller umiejętnie podejmuje ten trudny i aktualny temat, zachowując równowagę między kształtowaniem napięcia i wzbudzaniem emocji a przytomną i ostrą krytyką społecznej rzeczywistości.

 

  • Nagrody: 2023 Whats OnStage Award; 2020 Australian Writers' Guild Award for Drama; 2020 David Williamson Award; 2020 prestiżowa Major Australian Writers' Guild Award; 2019 Sydney Critics Award; 2018 The Griffin Award.
  • Sztuka kilkakrotnie wystawiana w Australii; europejska prapremiera odbyła się w Harold Pinter Theatre na londyńskim West Endzie w kwietniu 2022; 23 kwietnia 2023 w John Golden Theatre na Broadwayu odbędzie się amerykańska prapremiera.
     

Wojna w czasach miłości

Tytuł oryginalny
Lufta në Kohën e dashurisë
Tłumacz
Orczykowska, Marta
Gatunek sztuki
Dramat
Obsada kobiet
Obsada mężczyzn
Szczegóły
Tragikomedia
Szczegóły obsady
możliwość powiększenia obsady
Prapremiera
5 maja 2015, Narodowy Teatr Kosowa, reż. Blerta Neziraj

Prowokacyjne odwrócenie formuły tytułu znanej z powieści Marqueza czy licznych innych powieści i seriali, w których burzliwe czasy stanowią doskonałe tło dla melodramatycznej akcji, pozwala kosowskiemu autorowi – Jetonowi Nezirajowi – zarysować sytuację Bałkanów po rozpadzie Jugosławii. To bowiem „czasy miłości”, a więc i pokoju, ale „wojna” na swój sposób wciąż trwa i powraca, wypaczając rzeczywistość.

Bohaterkami sztuki są cztery kobiety, które – jak można przypuszczać – są pacjentkami szpitala psychiatrycznego. Stworzyły dla siebie wyobrażony świat, Salon Piękności, w którym zajmują się depilacją i manicure, ale przede wszystkim dzieleniem się swoimi – delikatnie mówiąc – specyficznymi miłosnymi rozterkami. Stara Dama wciąż bezskutecznie usiłuje podzielić się opowieścią o swojej dawnej miłości, ale każda próba kończy się porażką. Z czasem wyparta traumatyczna historia Starej Damy powraca, a ta w swoim kochanku, Pułkowniku, rozpoznaje dawnego oprawcę i zbrodniarza wojennego. Margarita wychodzi za mąż za tajemniczego, ale podobno niebywale przystojnego mężczyznę-węża. Ten z gada za dnia zmienia się w człowieka codziennie o północy, przez co nigdy nie opuszcza domu. Choć Margarita kocha jego ludzką postać, nie może znieść myśli o wężowej skórze, którą przywdziewa za dnia. Emily nigdy nie zaznała prawdziwego uczucia, a jej miłosna kariera pełna jest rozczarowań i porażek, co kobieta zrzuca na karb irracjonalnego strachu, od którego nie może się uwolnić. Z kolei od Jenny odchodzi jej ukochany, Frank, który twierdzi, że aby przekonać się, czy rzeczywiście ją kocha... musi ją opuścić. Kiedy wróci po latach, Jenny dawno już o nim zapomni.

Ponad 30 scen przedstawiających epizody z życia „pracujących” w Salonie Piękności kobiet przerywają krótkie monologi, w których postaci dzielą się swoimi skrywanymi uczuciami, doświadczeniami i przemyśleniami. Wielowarstwowa metafora konstruowana w sztuce przez autora zyskuje zatem kolejny wymiar. Absurdalne przeżycia bohaterek, przedstawiane z ironicznym, groteskowym humorem, wiąże ze sobą migocząca zza maski wyobrażeń i fantazji wojenna trauma, ujawniająca się przede wszystkim właśnie w monologach. „Zabawa” w Salon Piękności okazuje się zatem spełniać pewną istotną funkcję dla uosabiających post-jugosłowiańskie Bałkany kobiet. Jak zauważa Stara Dama w swoim monologu, Salon Piękności to miejsce, gdzie „Maskujemy jedynie szpetotę”. Mowa tu więc o desperackim procesie zapominania o wojennych zbrodniach i traumach, a z drugiej strony o udawaniu, że nastanie pokoju oznacza natychmiastowy powrót do normalności. Tragikomiczna formuła dramatu pozwala zatem nie tylko na zbudowanie poniekąd zabawnej sytuacji scenicznej, ale również na podjęcie w jej ramach poważnej refleksji nad pamięcią i czymś, co można by nazwać „pośmiertnym życiem” wojny.

Kto otworzy drzwi?

Tytuł oryginalny
Той, що відчиняє двері
Tłumacz
Czech, Jerzy
Gatunek sztuki
Dramat
Obsada kobiet
Obsada mężczyzn
Prapremiera polska
8 grudnia 2006, Teatr Bagatela im. Tadeusza Boya-Żeleńskiego, Scena w Podziemiach, reż. Waldemar Śmigasiewicz

Do kostnicy, w której pracuje Wira, po suto zakrapianej imprezie omyłkowo trafia wzięta za zmarłą Dziewczyna – Wika. Sytuacja się komplikuje – czy Wira przypadkiem sama nie jest trupem? A może obie nie żyją i znalazły się w czyśćcu? Czy wręcz przeciwnie: żyją, ale padły ofiarą spisku? Za tym ostatnim rozwiązaniem przemawiają zamknięte na cztery spusty drzwi wyjściowe i tajemnicze telefony, które raz po raz podsuwają kobietom coraz bardziej absurdalne uzasadnienia dla ich kłopotliwego położenia. Nie wiadomo, kto wydzwania do kostnicy i czy wysłanych przez tajemniczego osobnika ludzi należy się obawiać, czy wyczekiwać z nadzieją na ratunek. Nie mogąc podjąć decyzji, która z tych możliwości jest prawdziwa, kobiety w panice próbują dostosować się do niejasnej sytuacji. Prowokowane skrajnie różnymi informacjami bohaterki miotają się między sprzecznymi emocjami, jakby były ofiarami jakiegoś eksperymentu.

Groteskowa czarna komedia ukraińskiej dramatopisarki Nedy Neżdany łączy beckettowską sytuację życia „pomiędzy” czy „na końcu” z kafkowską paranoją, ubierając je jednak w cięte, błyskotliwe i aktualne dialogi, w których zamiast snuć egzystencjalne rozważania, autorka w metaforyczny, ale wyrazisty sposób komentuje rzeczywistość. Pisany w burzliwym okresie po Pomarańczowej rewolucji utwór nasycony jest odsyłającymi do tamtych wydarzeń aluzjami, które układają się w obraz Ukrainy w niemożliwym, absurdalnym i właśnie groteskowym rozpięciu między liberalnym, kapitalistycznym Zachodem a autorytarną, skorumpowaną Rosją. Tak z pewnością w pierwszych wystawieniach dramatu wybrzmiewał początek finałowego monologu Wiki, która o „darze wolności” mówi:

"Rzucili nam go, jak psu ochłap. Macie swoją wolność, udławcie się nią. Możesz odejść, ale możesz zostać, możesz być żywa, ale możesz być martwa. Sama wybierasz".

Dziś jednak, w kontekście rosyjskiej inwazji na Ukrainę, absurdalna komedia Neżdany, zamiast stracić na aktualności, nabrała dodatkowego, jeszcze bardziej gorzkiego znaczenia. Dość posłuchać słów Wiki:

"Mamy tu kilka możliwości: jeszcze trup, już trup i po prostu trup. (...) Pewnie musimy czekać, póki po nas nie przyjdą. Czy pani wie, ilu teraz ludzi ginie? Tu na pewno jest jakaś kolejka".

Wojna wszak nie do końca dzieli ludzi na poległych i tych, którzy przetrwali – ci drudzy też w pewnym sensie nie żyją. Zatem tytułowe pytanie nie wyraża już niepewności ekonomicznej czy politycznej – kiedy bohaterki, przekonane o tym, że na zewnątrz wydarza się polityczny przewrót, zastanawiają się, kto wygra: komuniści czy narodowcy – tylko wyzierający spod maski groteski realny strach o własne życie. Innymi słowy, sztuka buduje zręczną i uniwersalną metaforę kondycji człowieka w sytuacji zagrożenia. W kontekście wojny śmiech – a do niego powodów w utworze Neżdany nie brakuje – staje się rodzajem strategii przetrwania i sposobem na odreagowanie utraty gruntu pod stopami.

Narkotyk dla mnie

Autor
Tytuł oryginalny
Welche Droge passt zu mir?
Tłumacz
Nowacka, Iwona
Gatunek sztuki
Dramat
Obsada kobiet
Obsada mężczyzn
Szczegóły obsady
monodram dla aktorki około 30-letniej
Prapremiera
Theater Freiburg, 13.11.2003

Co by się stało, gdyby narkotyki wszelkiej maści nie były potępiane, lecz jako użyteczna część naszej codzienności zostały w pełni zintegrowane ze społeczeństwem? Czy liczba rocznych przypadków śmiertelnych spowodowanych twardymi narkotykami, zaskakująco niska w porównaniu z wypadkami śmiertelnymi na drogach, stałaby się niezauważalną normą? Hanna ma poczucie misji: jako samoświadoma i zadeklarowana konsumentka dragów daje nam wykład o pozytywach ćpania. Jak bowiem każdy wie, życie człowieka współczesnego nie jest lekkie i przyjemne. Potrzeba czegoś, by się wyłączyć, wyluzować, oderwać od stresującej codzienności. I właśnie dopiero te drobne nagrody, jakimi rekompensujemy sobie trudy codzienności, czynią życie znośnym...

Stopniowo zauważamy, jak zza fasady zaangażowanej w sprawę i pewnej siebie mówczyni wyłania się kobieta złamana, która kiedyś w swoim życiu podjęła złe decyzje i która teraz wcale nie stara się tego naprawić, tylko za pomocą narkotyków próbuje znieść skutki, jakie te decyzje za sobą niosą.

Narkotyk dla mnie to sztuka, która naprawdę uświadamia i uczy: nie tylko daje wgląd w świat narkotyków i sposoby ich brania, ale także zmusza do samodzielnego przemyślenia swoich postaw życiowych. To materiał na mocny kawał spektaklu.
 

Gwałt na aktorce teatru

Tytuł oryginalny
La violación de una actriz de teatro
Tłumacz
Masa, Paulina Eryka
Gatunek sztuki
Dramat
Obsada kobiet
Obsada mężczyzn
Prapremiera
Centro Cultural Matucana 100, Chile, reż. Javier Casanga

Garderoba teatralna. "Chciałam upić się na śmierć, ale nie wyszło", mówi aktorka, o której stopniowo dowiemy się coraz więcej szczegółów. To bardzo bogata i popularna osoba, uwielbiana przez masy odtwórczyni internetowego, cyklicznego pokazu on-line. Koleżanka po fachu, Estella, stara się rozhisteryzowaną, rozkapryszoną aktorkę doprowadzić do pionu, by "show" mogło "go on".
Jak w innych sztukach Zúñigi, tak i w Gwałcie zastajemy bohaterkę w momencie kulminacyjnym dla jej życia, kiedy długo wypierane krzywdy bądź traumatyczne przeżycia nagle bezwzględnie domagają się głosu. Jak można się domyślić, w tym krótkim, bo zaledwie szesnastostronicowym dramacie chodzi o gwałt. "Już ci powiedziałam, obudziłam się ze snu. Z tego idiotycznego snu, w którym byłam znaną aktorką, która grając jak idiotka w okropnych przedstawieniach w Internecie, stała się milionerką", mówi aktorka, po czym wyjawia Estelli, że widziała, jak ten sam mężczyzna gwałcił również ją. Niby realistyczna sztuka nabiera charakteru alegorii, stając się głosem wielu zgwałconych kobiet wypierających ten fakt ze świadomości dla dobra kariery i samopoczucia. By przetrwać. By nie stać się tą złą. "Bo ja też nie mogę być jedną z tych kobiet, co to niesłusznie oskarżają mężczyzn. Takich kobiet nikt nie chce", pada pod koniec z ust tej drugiej, Estelli.
Gdyby połączyć dialogowe miniatury Carli Zúñigi w jednym spektaklu, można by zobaczyć mapę psychiki kobiecej nierozumianej i tłamszonej przez męskocentryczne poglądy na dobro i zło.
 

Joanna

Tytuł oryginalny
Johanna
Tłumacz
Szalsza, Piotr
Gatunek sztuki
Dla młodzieży
Obsada kobiet
Obsada mężczyzn
Szczegóły obsady
1 - 4 aktorek

Joanna z Orleanu i Joanna dzisiaj? Co ma wspólnego dziewczyna należąca do generacji "2.0" z odważną wojowniczką z okresu Średniowiecza? Kilka stuleci minęło, a jednak jest wiele punktów stycznych: Joanna z Orleanu i Joanna, nastolatka z naszych czasów. W tejże Joannie mieści się wiele osób: "Zofia, Krystyna, Ludwika, Anna". Wszystkie cztery są Joanną. Ale mogłyby nosić inne imiona. Łączy je wspólna bojaźń i zwątpienie. Poprzez postaci czterech dziewcząt słyszy Joanna głosy, które odbierają jej pewność. Kim więc jest? Ma wiele możliwości wolności. Ale która z dróg mogłaby być słuszna? Joanna – nastolatka pragnie stać się częścią wspólnoty, ale jednocześnie poszukuje sensu własnego życia. Pragnie zostać rzeczniczką klasy szkolnej. Przygotowała nawet 97-punktową listę postulatów. Przyjaciel ją opuścił. To boli, ale za to dysponuje teraz czasem. Świat stoi przed nią otworem. A mimo to czuje się przeciążona i zdezorientowana. Presja z zewnątrz jest potężna. Jej dzień powszedni obraca się pomiędzy wymaganiami stawianymi przez dom rodzinny, szkołę. Uczy się pilnie, ale czy nabyta wiedza przyda się jej w życiu? Na lekcji dowiaduje się także o owej słynnej Dziewicy Orleańskiej – zwanej Jeanne d, a w domu Jeanette. Urodziła się 5. Lub 6. Stycznia 1412 roku w Domremy. Ona też słyszała głosy. Ale zupełnie inne od tych, jakie słyszy Joanna współczesna: Jeanne d´Arc została wybrana, aby zakończyć oblężenie Francji przez Anglię i doprowadzić do koronacji króla Francji w Reims. I to też uczyniła. Podążając zdecydowanie za głosem wiary bohaterska Joanna d´Arc poprowadziła Francuzów do zwycięstwa. Niedługo potem, jako heretyczkę spalono ją na stosie. Ta Joanna na stałe utkwiła w myślach dzisiejszej Joanny – nastolatki.

"Głosy promieniały jasnym blaskiem."

Joanna współczesna wpierw musi rozpocząć poszukiwanie czegoś, w co mogłaby uwierzyć. O co w ogóle warto byłoby w dzisiejszych czasach walczyć. W którą stronę i jak kierować własnymi celami? Historyczna Joanna przemierza swoją drogę z mieczem w dłoni. W Wojnie Stuletniej jako pierwsza kobieta stała się symbolem odwagi i niezależności. Joanna XXI wieku musi dopiero taką drogę dla siebie znaleźć. Ona też pragnie dzielnie pójść na czele. Ale czy dzisiaj jest to jeszcze tak łatwe jak w przeszłości?
Joanna – nastolatka gotowa jest wyruszyć. Zanurza się w życiu swojej sławnej imienniczki z przeszłości i próbuje torować sobie drogę w kształtowaniu własnego życia. Wyobrażenie sobie bycia tak odważną jak Joanna z Orleanu, pozwala przezwyciężyć własne obawy. Słucha własnych głosów po to, by samej się odnaleźć. Krok po kroku udaje się jej zdjąć i odrzucić gorset wszelkich zależności, by w ten sposób przejąć odpowiedzialność za własne życie.

Sztuka może być przygotowana jako monolog lub przedstawiona w większej obsadzie: 4 aktorki zwielokrotniają postać Joanny. Zmieniają miejsca akcji, przeistaczają się w postaci znane im z własnego otoczenia. W ramach konwencji „teatralnego tempa” poruszają się swobodnie pomiędzy stuleciami. Stawiają niekiedy zabawne, brzmiące irracjonalnie tezy i pytania - oczekując poważnych odpowiedzi. Pomimo podróży w przeszłość pozostaje Joanna sztuką współczesną, wypełnioną emocjonalnym balansowaniem przedstawicielek młodego pokolenia w  świecie, w którym żyją.

Kobieta i życie

Gatunek sztuki
Dramat
Obsada kobiet
Obsada mężczyzn
Szczegóły
poemat sceniczny; sztuka została napisana na Konkurs Dramaturgiczny STREFY KONTAKTU organizowany przez Wrocławski Teatr Współczesny oraz Miasto Wrocław
Szczegóły obsady
dowolna liczba osób, dowolnej płci, w dowolnym wieku gra jedną, tę samą postać
Prapremiera polska
20 listopada 2021 we Wrocławskim Teatrze Współczesnym, reż. Piotr Łukaszczyk

Tytuł Kobieta i życie w przewrotny sposób nawiązuje do istniejącego w Polsce czasopisma dla kobiet. Jego pierwszy numer wydany został w tysiąc dziewięćset czterdziestym szóstym roku. Dzięki temu zabiegowi tekst zostaje od razu osadzony w bardzo konkretnym kontekście społeczno-kulturowym, w którym przy pomocy kolorowych magazynów przekazywano kolejnym pokoleniom toksyczne wzorce kobiecości. Odniesienie do rozpoznawalnego tytułu czasopisma można odczytywać więc jako świadomy gest emancypacyjny.

Sztuka Maliny Prześlugi ma formę strumienia świadomości. W jego obrębie pojawiają się zarówno fragmenty intymnych historii, jak i przechwycone, rozpoznawalne medialne głosy czy społeczne przekazy i nakazy. Zgodnie z deklaracją autorki, tekst może być grany przez dowolną liczbę osób, dowolnej płci. Co podkreśla jego umowny, performatywny charakter.

Główną osią tekstu jest opowieść o pewnej bezimiennej kobiecie. Jej historię, która w dużej mierze opowiadana jest przez jej ciało, poznajemy od momentu jej narodzin, przez czas dzieciństwa, dojrzewanie, pierwszy okres, pierwsze relacje, pierwszy seks, aż do dorosłości, nieudanego małżeństwa, utraconej ciąży, rozstania, narodzin córki i protestów Strajku Kobiet. Ze względu na wprowadzany przez autorkę dystans do opowiadanej historii, zarówno za pomocą formy trzecioosobowej, jak i projektowanego braku utożsamienia głównej postaci tekstu z jedną aktorką, kobieta staję się swoistą "everywoman". Nie ma jednak charakteru widma. Jest jedną z wielu sióstr. Z krwi i kości. Współczesną odpowiedzą na figurę Matki Polki.

Kobieta i życie to poruszający utwór, będący wyrazem niezgody na aktualną polską rzeczywistość. Organiczny wrzask wkurwionej kobiety, która przez całe swoje życie była poddawana różnorakim społecznym tresurom. Była uczona, jak być grzeczną. Jak nikomu nie wadzić, nie przeszkadzać i nie odmawiać. Po latach znoszenia psychicznych i fizycznych przekroczeń, a także tłumienia swoich prawdziwych myśli i emocji, w końcu uwalnia to, co tkwiło we wnętrzu jej pokiereszowanego ciała i umysłu.

 

Ten będzie inny

Tłumacz
Abrasowicz, Gabriela
Gatunek sztuki
Dramat
Obsada kobiet
Obsada mężczyzn
Szczegóły
Tekst zdobył główną nagrodę w konkursie organizowanym przez belgradzką fundację artystyczną Hartefakt na najlepszy dramat zaangażowany w 2017 roku i został zarekomendowany przez jurorów

Ivana tka sieć fantazji dotyczących wymarzonego partnera, nie zauważając, jak bardzo się w tę sieć wplątuje. "Ten Będzie Inny" − powtarza niby zaklęcie; zupełnie inny niż przemocowi, toksyczni czy nieobecni ojcowie, bracia, wujkowie. Kobieta z pasją snuje swoją fantazję: jej partner będzie antyreprezentacją tego, czego w swoim życiu doświadczała ze strony mężczyzn. Nie są to wygórowane wymagania, ot, wystarczy, że będzie czuły, troskliwy, odpowiedzialny, by mówił "moja malutka".

Rojenia Ivany są kontrapunktowane przez sarkastyczne komentarze Mirelli, która wie, jak mocno zakorzenione są patriarchalne wzorce. Dlatego kpi z marzeń Ivany, jednocześnie zachęcając ją do reprodukowania nierealistycznego mitu piękna: inwestowania w wygląd celem usidlenia (i przechytrzenia) mężczyzny. Do dwugłosu dołącza Jovana, kobiety nie tworzą jednak chóru czy prawdziwego dialogu. Zamiast wzmacniać siostrzeństwo, pielęgnują wrogość, docinają sobie. Stopniowo narracja rozpada się na osobne opowieści: o wymarzonym facecie, który okazuje się przemocowcem dopuszczającym się gwałtu na partnerce, o nieobecnych czy nieporadnych ojcach, osamotnionych matkach, idealizowanych braciach, wątpliwościach związanych z macierzyństwem. Bohaterki tracą swoją podmiotowość, nie umieją się scalić, balansują między rolami córek, partnerek, matek. Harmonijne relacje kobiet oparte na wzajemnym zrozumieniu okazują się utopią realizującą się wyłącznie w formie sennego powidoku.

Język Stašy Bajac jest oryginalny, miejscami poetyckimi, a innym razem − dosadny czy wręcz wulgarny:

"MIRELLA: Twoje usta powinny być jak mały dmuchany materac, na którym będzie spoczywał jego penis, miękkie i troskliwe. Twoje usta to dwa kawałki najświeższej pomarańczy, które możesz przebić tylko cienką igłą. Za twoimi ustami skrywają się zęby, którymi gryziesz każdą pindę zbliżającą się do jego szyi i jego nóg, i jego auta. Twoje usta to poduszeczki, na których składa swoją brodę, twoje usta wywijając się tworzą wgłębienie pod nosem, w którym zatrzymasz na chwilę spermę, dopóki się nie rozrzedzi i nie spłynie po brodzie".

Jak pisze Andrej Čanji:

*W projekcie Ten będzie inny podejmowana jest nie tylko kwestia kiczu, lecz przedstawiona zostaje przede wszystkim perspektywa kobiet, które wskazują patriarchat i złą sytuację ekonomiczną jako główne przyczyny pewnej «popowej frywolności» i niegodnej pozazdroszczenia pozycji kobiet w takiej społecznej konstelacji".

Ten będzie inny to elektryzująca, krwista, a jednocześnie przejmująca do głębi sztuka o nieudanych próbach wyrwania się z zaklętych − mentalnych i społecznych − kręgów. Jej kontynuacją (choć może bardziej pasowałoby określenie lustrzane odbicie) jest tekst Ta będzie taka sama, opowiadający o kobietach z męskiej perspektywy i prowadzący do szokującego finału dylogii.