Dziadek do Orzechów
40-letnia dziś Klara wraca wspomnieniami do krainy dzieciństwa, w której – zwłaszcza w Boże Narodzenie – wszystko było możliwe. Nie tylko to, że zagonieni na co dzień, wciąż zmęczeni rodzice, zatrzymywali się w pędzie i mieli dla siebie i dzieci czas i uwagę, a brat robił wyjątek i odrywał się od gier komputerowych. Możliwe były i inne cuda – choć dorośli uparcie twierdzili, że rozgrywają się jedynie w wyobraźni Klary. Oto w pewien wigilijny wieczór dostała od ojca chrzestnego dziadka do orzechów w formie żołnierza, który nocną porą nagle ożył i przemówił. Oto złośliwa armia myszy, grożąc że odbierze Dziadka do Orzechów, pożarła jej wszystkie świąteczne słodycze i wymusiła oddanie prezentów, a gdy to na nic się nie zdało, Klara musiała prosić brata o użyczenie broni z jego komputerowej gry.
Ojciec chrzestny opowiedział Klarze wówczas historię.
Na dworze Króla i Królowej przyszła na świat najpiękniejsza na świecie Księżniczka. Miała jednak od urodzenia pewien feler – mysie uzębienie – który był wynikiem klątwy rzuconej nań przez złośliwą Mysibabę. Klątwę można było z niej zdjąć tylko jednym sposobem – należało znaleźć młodego mężczyznę, który się nie goli i chodzi boso, a zęby ma tak mocne, że zdoła nimi rozgryźć orzech Krakatuka. Zadanie to zlecono pod groźbą utraty głowy zegarmistrzowi. Ten szukał po całym świecie, by wreszcie znaleźć owego młodzieńca w osobie Krzysztofa Drosselmayera. Księżniczka zjadła orzech i klątwa została z niej zdjęta, lecz Mysibaba z zemsty zamieniła Drosselmayera w dziadka do orzechów.
Klara ma 40 lat i jak co roku obchodzi Święta w gronie rodziny. Wśród bliskich znajdzie się jak zwykle jej ojciec chrzestny, który ma dla niej tym razem całkiem realną niespodziankę. Nie przyszedł sam…
Pełna magii, przetykana piosenkami opowieść o tęsknocie za światem utraconym, o wyobraźni, o bliskości i o tym, jak ważna jest w naszym życiu choć odrobina poezji.