język polskijęzyk angielski

2

Kolekcja

Tytuł oryginalny
La colección
Tłumacz
Łapicka, Kamila
Gatunek sztuki
Dramat
Obsada kobiet
Obsada mężczyzn
Szczegóły obsady
zarówno role kobiece, jak i męskie, przeznaczone są dla aktorek i aktorów w różnym wieku – dojrzałym i i młodym
Czas akcji
współcześnie
Miejsce akcji
dom
Prapremiera
14.03.2024, Teatro de la Abadía w Madrycie, reż. Juan Mayorga

Opowieść o parze dojrzałych, bezdzietnych kolekcjonerów, którzy całe swoje wspólne życie poświęcili zbieraniu przedmiotów, a teraz szukają spadkobiercy, egzaminując kolejnych kandydatów i kandydatki. Tytułowa kolekcja Hektora i Berny zawiera przedmioty umieszczone w tajemniczych i skrzętnie opisanych pudełkach. Chociaż wraz z rozwojem akcji w widzu może rosnąć coraz większy apetyt na to, żeby zobaczyć, co znajduje się w ich środku, to się jednak nigdy nie stanie. Niepodważalnym atutem dramatu jest panująca w nim tajemnicza atmosfera i umiejętnie stopniowane napięcie – Kolekcja przypomina thriller psychologiczny z prawdziwego zdarzenia. Hektor i Berna mają swój sekret, który znajduje się w pudełku „Guimaraes 5.8.1”. Dowiemy się, dlaczego tego eksponatu nie można było kupić za żadne pieniądze…

Hiszpański dramatopisarz, posiadający wykształcenie filozoficzne, co znajduje namacalny wyraz w jego sztuce Kolekcja, zadaje pytanie o samą istotę kolekcjonerstwa, ale również o stojącą za nim wizję, misję, a także prywatne pragnienia splecione z nieraz szlachetnymi czy też górnolotnymi ideami. Mayorga zastanawia się nad tym, czy kolekcjonera można nazwać artystą? Jednocześnie przypomina, że każde dzieło sztuki czy nawet niepozorny, nikomu niepotrzebny przedmiot, gromadzi w sobie czas i otaczające go ludzkie spojrzenia. Poza dojrzałą parą kolekcjonerów – których można traktować jako współczesne uosobienie pierwszych ludzi – Adama i Ewy – w sztuce pojawiają się również młodsi bohaterowie: Carlos i Susana. To właśnie oni w finale sztuki zostaną zaproszeni do obejrzenia kolekcji. Status Carlosa wymyka się jednak jasnym definicjom – jest pracownikiem Hektora i Berny, ale również darzy ich uczuciowym przywiązaniem. Susana natomiast jest kolekcjonerką tak samo jak dojrzała para, ale o wiele skromniejszą i posiadającą życie prywatne, w tym także męża i małą córeczkę. Czy w związku z tym okaże się dobrą spadkobierczynią? Czy kolekcję można w ogóle odziedziczyć?

Sztuka wystawiona w 2024 roku w madryckim Teatro de la Abadía cieszyła się stuprocentową frekwencją. Z jednej strony dzięki sławie hiszpańskiego autora-reżysera, z drugiej dzięki bajecznej obsadzie, na czele z José Sacristánem, który w wieku 86 lat nadal zachwycał interpretacją i głębokim głosem. Ponieważ akcja Kolekcji rozgrywa się głównie w świetnie skonstruowanych dialogach, charyzma oraz narzędzia aktorskie czworga wykonawców mają ogromne znaczenie.

 

Ellen Babić

Tytuł oryginalny
Ellen Babić
Tłumacz
Bikont, Karolina
Gatunek sztuki
Dramat
Obsada kobiet
Obsada mężczyzn
Czas akcji
współcześnie
Miejsce akcji
mieszkanie Astrid i Klary
Prapremiera
2022, Nationaltheater Reykjavik, reż. Marius von Mayenburg; niemiecka prapremiera: 24.02.2024, Berliner Ensemble, reż. Oliver Reese

Ellen Babić jest drugą po Męczennikach sztuką Mariusa von Mayenburga, która rozgrywa się w środowisku pedagogiczno-uczniowskim szkoły średniej. Tym razem chodzi jednak o tabu obyczajowe. Klara poznała Astrid kilkanaście lat temu, będąc jeszcze jej nastoletnią uczennicą. Kobiety mieszkają ze sobą, pozostając w szczęśliwym związku i skrzętnie starając się oddzielić życie zawodowe od prywatnego i teraźniejszość od przeszłości. Nagła, nieformalna wizyta dyrektora szkoły, w której nadal pracuje Astrid, sprawia, że owe granice zacierają się i bardzo szybko uruchamia się dynamika zależności i władzy. Dramat Mayenburga jest obfitującym w precyzyjne dialogi psychologicznym thrillerem, w którym niewinna z pozoru, nieformalna wizyta przeradza się w sytuację zagrożenia i wiwisekcję związku. Napięcie miedzy bohaterami rośnie, gość staje się coraz bardziej nachalny, a precyzyjne psychologicznie dialogi – coraz bardziej agresywne. Mieszkanie zmienia się w obszar zażartej walki. Kim jest i jaką rolę w tej dynamice odgrywa tytułowa nieobecna Ellen Babić? Czy związek Klary i Astrid przetrwa burzę, jaką ściągnęła na ich spokojny dom wizyta Balderkampa?  Czy w sekretarzyku Astrid faktycznie znajdują się zeszyty z dokumentacją, która może odmienić w tej rozgrywce układ sił? Czy bohaterka wykorzysta swoją kartę przetargową i zaproponuje Balderkampowi zmowę milczenia, zyskując awans na dyrektorkę szkoły? Zapraszamy do lektury.

Houdini vs Conan Doyle

Gatunek sztuki
Komedia
Obsada kobiet
Obsada mężczyzn
Czas akcji
1922 rok
Miejsce akcji
Nowy Jork
Prapremiera polska
21.01.2022, Teatr Powszechny w Radomiu, reż. Paweł Świątek

Główną osią kameralnej sztuki Mateusza Pakuły jest spotkanie dwóch niezwykłych postaci XX wieku: Harry’ego Houdiniego (iluzjonisty, specjalisty od ucieczek, demaskatora mediów spirytystycznych) oraz Arthura Conana Doyle’a (pisarza, spirytysty, twórcy postaci Sherlocka Holmesa). Mężczyźni spotykają się w Nowym Jorku w 1922 roku. Towarzyszą im ich żony: Bess Houdini (zawodowo również sceniczna asystentka Harry’ego) oraz Jean Conan Doyle (uważana przez Arthura za medium spirytystyczne). Ich spotkanie naznaczone jest na początku podskórnym, a z czasem coraz bardziej otwartym konfliktem pomiędzy tym, co racjonalne a tym, co irracjonalne. W pierwszym odruchu mogłoby się jednak wydawać, że to twórca powieści o Sherlocku Holmesie powinien być zwolennikiem tego, co można pojąć i udowodnić za pomocą ludzkiego rozumu. Paradoksem zarówno tego spotkania, jak i sztuki Mateusza Pakuły jest fakt, że to Harry Houdini, magik i iluzjonista, przepędzający na życzenie chmury i „znikający” słonie, jest wyznawcą wszystkiego, co racjonalne. 

Wraz z rozwojem akcji atmosfera między parami coraz bardziej się zagęszcza. Swoistą kulminacją sztuki staje się moment, w którym przez Jean Conan Doyle zaczyna jakoby przemawiać matka Harry’ego Houdiniego… Magik i iluzjonista nie daje się jednak nabrać i nie potrafi zrozumieć, jak wykształceni ludzie mogą dawać się wciągać w takie „wiry bzdur”, a jego żona Bess seans spirytystyczny wyśmiewa stwierdzeniem: ​​„Winny jest chyba ten cały Platon, nasza rzeczywistość to tylko cień prawdziwej rzeczywistości pierdu pierdu”.

Houdini vs Conan Doyle Mateusza Pakuły to świetnie skonstruowana, realistyczna i szalenie komiczna sztuka na dwóch aktorów i dwie aktorki. Zarówno następujące po sobie sceny utworu, jak i charakterystyczne postaci zbudowane są w taki sposób, że sztuka wciąga w swoją treść i nie pozwala się oderwać ani na chwilę. Autor stawia tu pytanie o funkcję irracjonalnego w naszym życiu i zmusza do refleksji nad wiarą we wszystko to, czego nie da się wytłumaczyć za pomocą rozumu. Na jakie ludzkie potrzeby, tęsknoty i lęki ta wiara odpowiada? I czy faktycznie warto tropić oraz dekonstruować wszelkie niezrozumiałe i niewytłumaczalne tajemnice? Czym w istocie różni się upodobanie do iluzjonistycznych sztuczek od wiary w seanse spirytystyczne, a idąc dalej tym tropem, od wiary w Boga? 

Trudno nie odnieść wrażenia, że ta refleksja w pewien sposób odnosi się również do samego medium teatru oraz wytwarzanej przez niego „iluzyjnej magii”, a co za tym idzie również do teatralnych narzędzi. Pozostaje więc pytanie o to, co zdecydujemy się wybrać. Seans spirytystyczny Arthura Conana Doyle’a czy „znikanie” słonia przez Harry’ego Houdiniego?
 

Grace i Gloria

Autor
Tytuł oryginalny
Grace & Glorie
Tłumacz
Kaduczak, Jacek
Gatunek sztuki
Dramat
Obsada kobiet
Obsada mężczyzn
Szczegóły
Sztuka zachwyca publiczność na całym świecie już od ponad 30 lat. W prapremierze w 1992 roku tryumfy święciły Estelle Parsons i Lucie Arnaz. W 1998 roku sztukę przeniesiono na ekran, a Grace zagrała wielka Gena Rowlands, dwukrotnie nominowana do Oscara i laureatka Oscara za całokształt twórczości, a Glorię - Diane Lane, również nominowana do Oscara.

Mistrzowska literacko i zaskakująco zabawna opowieść o tym, jak trudno w naszej kulturze rozmawia się o śmierci i jak nie umiemy sobie radzić zarówno z procesem umierania, jak i ze śmiercią bliskich. Choć, jak mówi Gloria: „śmierć to część życia, jak narodziny”. Ten tekst to koncert na dwa bardzo różne, ale równie silne głosy. Opowieść o dwóch bardzo różnych, ale równie interesujących kobietach. Historia dwóch bardzo różnych losów, które zazębiają się w nieoczekiwany, ale głęboko ludzki sposób.

Grace Stiles to 90-letnia kobieta mieszkająca na wsi, na głębokiej amerykańskiej prowincji. Całe życie ciężko pracowała, nie użalała się nad sobą i pokładała ufność w Bogu. Ma raka i teraz wróciła do domu ze szpitala, żeby umrzeć. Właściwie jest z tym pogodzona, ale doskwierają jej drobne, codzienne niedogodności, jak niemożność samodzielnego pójścia do toalety. Gloria Whitmore to jej całkowite przeciwieństwo: nowoczesna, pracująca zawodowo kobieta z wielkiego miasta, wierząca w postęp, feminizm i prawo kobiet do samorealizacji. Po wyjeździe z metropolii nie może znaleźć pracy, więc jako wolontariuszka pracuje w hospicjum. Ma pomóc Grace. Jak się potem okaże, wybór hospicjum jako miejsca pracy nie był przypadkowy: Gloria porzuciła z mężem miasto po śmierci dziecka, nie mogąc znieść znajomych kątów. Śmierć ją przeraża, a zarazem fascynuje.

Ziegler ciekawie rysuje postaci: na początku bawią nas zachowania kobiet, ich drobne manieryzmy, a potem niepostrzeżenie zaczynamy dostrzegać ich charaktery i osobowość. I nagle okazuje się, że wszystkie te kontrasty ujawniają to, co wspólne dla obu kobiet: cichą determinację i ukrywaną wrażliwość. I powstaje delikatna równowaga między nimi, tym bardziej wzruszająca, im bardziej niedoskonała.
 

Bo

Gatunek sztuki
Dla dzieci
Obsada kobiet
Obsada mężczyzn
Szczegóły
dla dzieci od lat pięciu wzwyż i dla dorosłych

Bo, czyli Borys, ma sześć lat. Lubi się przytulać i tę potrzebę zaspokaja mu pluszowy Nietoperz. Rodzice, kochający syna i troszczący się o jego dobrostan i rozwój, wśród owych trosk o dziecko zapominają o najważniejszym – o nim samym. Chłopiec nie czuje się szczęśliwy, choć nie do końca wie dlaczego. Marzy mu się, by zasnąć na bardzo, bardzo długo i obudzić się szczęśliwszym. Pewnego razu zauważa Niedźwiedzicę z małym Niedźwiadkiem. Tak bardzo chciałby wtulić się w jej futro – niepachnące ani trochę tak ładnie jak ciało jego Mamy – i zapaść w sen. Proponuje Niedźwiadkowi chwilową zamianę na mamy. W odróżnieniu od Niedźwiedzicy, która od razu zauważa podmianę, Mama Borysa skupia się na tym, by dziecko pilnie odrabiało angielski, myło zęby i zakładało szalik, nie zauważając wcale, że stało się nagle niedźwiadkiem. Sztuka kończy się happy endem, ale…

Oddajmy głos autorce:

„Czytałam w swoim życiu wiele sztuk dla młodego widza o dorosłych, którzy nie mają czasu dla dziecka, bo są zbyt skupieni na pracy. Ale nie czytałam jeszcze dramatu, który przygląda się krytycznie współczesnym trendom w rodzicielstwie – gdy dorośli nie mają czasu dla dziecka, bo są nazbyt skupieni na rodzicielstwie.
Bo napisało się szybko. Tekst mościł się wcześniej, rósł i nabierał kształtów, a powołała go do życia wannabe niedźwiedzica, czyli ja, Malina, trochę dramatopisarka, trochę matka sześciolatka. To ja w tym dramacie tak gonię, ja tak próbuję doskoczyć, dobiec, dorównać, że przestaję zauważać. Z rozmów i obserwacji wiem, że nie ja jedna. Gdy zewsząd czujemy parcie na Doskonałość Roku, układamy bio truskawki w pudełku śniadaniowym z przegródkami, poimy tranem, kremujemy filtrami, rysujemy zawijaski protoplastów liter i integrujemy sensorycznie zgodnie z zaleceniami specjalistów, możemy pogubić to co najważniejsze. Bliskość. Kontakt. Czas. Zwyczajne i nie skupione na celu bycie razem z dzieckiem. Zatęskniłam za byciem niedźwiedzicą i półrocznym przytulaniem się do synka.
Jednak głównym bohaterem tej sztuki jest dziecko. Spróbowałam zobaczyć ten pęd jego oczami, dostrzec tego chłopca i to, jak może się czasem czuć niewidzialny. Ja wiem, że to nie tak – bo przecież widzę go oczami i sercem, ale… no właśnie – jak to wygląda z jego perspektywy? W przypadku tego dramatu łatwo było o happy end – wystarczyła refleksja. Oby podobnie było i w życiu”. (cytat za „Notatnikiem Teatralnym”)
 

Wiktoria!

Tytuł oryginalny
Victoire
Tłumacz
Łyko, Martyna
Gatunek sztuki
Komedia
Obsada kobiet
Obsada mężczyzn
Czas akcji
współcześnie
Miejsce akcji
Paryż, mieszkanie Wiktorii i Marcela
Prapremiera
26.01.2017, Teatro Manzoni w Rzymie, reż. Antonello Capodici

Wiktoria i Marcel to mieszkające w Paryżu małżeństwo z dwudziestodwuletnim stażem. Kobieta prowadzi swój własny butik, jest uznaną i odnoszącą sukcesy projektantką mody. Mężczyzna pracuje natomiast jako lekarz kardiolog oraz wykładowca na Akademii Medycznej. Wiktoria i Marcel mają jednego syna, mieszkającego poza Paryżem, dwudziestojednoletniego Simona. Dobrze sytuowane małżeństwo sprawia wrażenie udanego i szczęśliwego związku. Jak się jednak okazuje… tylko do czasu. Pewnego ranka, kiedy Marcel szykuje się do pracy, zaczyna dzwonić jego telefon. Mężczyzna znajduje się akurat w łazience. Kiedy Wiktoria chce mu go zanieść, spostrzega na ekranie zdjęcie młodej kobiety podpisane imieniem Kathy oraz wiadomość „Zaraz będę kochanie”. Zszokowana kobieta z początku nie wie, co zrobić z tym nowym i dość zaskakującym odkryciem, które w sposób okrutny i natychmiastowy burzy jej dotychczasowe wyobrażenie o jej małżeństwie z Marcelem. Dlatego też powstrzymuje się i nie mówi nic mężowi. Kiedy mężczyzna schodzi do swojego gabinetu, mieszczącego się w tym samym budynku, co ich mieszkanie, wydarza się jednak zaskakująca rzecz. Do drzwi ich domu puka Kathy we własnej osobie. Dziewczyna chciała trafić do gabinetu Marcela, jednak zaskakującym zbiegiem okoliczności pomyliła piętra i (nie wiedząc o tym) stanęła oko w oko z jego żoną.

Francuska autorka w swojej sztuce korzysta z typowo komediowych narzędzi i rozwiązań dramaturgicznych. Takich jak na przykład: gromadzenie zaskakujących zbiegów okoliczności, pojawianie się postaci (dziwnym trafem) we właściwym (lub nie) miejscu i czasie czy też gra z zabawnymi, a kłopotliwymi, nieporozumieniami. Dramatopisarka nie zatrzymuje się jednak wyłącznie na komediowym aspekcie swojej sztuki. Komedia Dany Laurent to inteligentna i dobrze napisana opowieść o współczesnej, nowoczesnej kobiecie, która pomimo zdrady nie przestaje kochać męża. Nie chcąc się z nim rozstawać, rozpoczyna z nim i jego kochanką ryzykowną grę, która ma doprowadzić do odzyskania Marcela i pozbycia się z jego życia młodej dziewczyny. Historia nie potoczy się jednak do końca tak, jak zaplanowała…

Kosowo dla opornych

Tłumacz
Kaduczak, Jacek
Gatunek sztuki
Dramat
Obsada kobiet
Obsada mężczyzn
Szczegóły
Satyra
Szczegóły obsady
obsadę męską można zredukować do 3M
Prapremiera
rok 2015, Theater am Schlachthaus, Berno, reż. Johannes Mager

Rzecz dzieje się w Szwajcarii. Pan Hartmann jest urzędnikiem polskiego pochodzenia odpowiedzialnym za wydawanie pozwoleń na pobyt dla uchodźców – oszalałym ksenofobem i rasistą. Pan Schmidt to niezbyt rozgarnięty bogaty Szwajcar, który przesiaduje w barze z kebabami, objadając się bez umiaru, i planuje wydanie książki pod tytułem "Kosowo dla opornych”. Do prowadzonego przez muzułmanina Salala baru, w którym obżera się Schmidt, pewnego dnia wpada, uciekając przed deszczem, Antygona – kobieta z Kosowa. Antygona nie staje co prawda wobec wyboru między prawem boskim i ludzkim, ale rozpaczliwie zmaga się z tym ludzkim, krańcowo absurdalnym. Musi ubiegać się o pozwolenie na pobyt i trafia na wspomnianego Pana Hartmanna, który zaczyna domagać się od kobiety coraz bardziej bzdurnych dokumentów i certyfikatów. Antygona wszystkie je posiada, jednak w końcu urzędnikowi udaje się znaleźć na nią haka – kobieta nie posiada certyfikatu stwierdzającego, że... nie jest nosorożcem. Przejęty jej losem miłośnik kebabów Schmidt wyrusza więc do Kosowa, żeby napisać swoją książkę i przy okazji załatwić Antygonie rzeczony certyfikat. W całą zawikłaną historię wplątuje się również ekscentryczna Pani z Pieskiem.

Sztuka jak w krzywym zwierciadle przedstawia szereg problematycznych postaw obecnych w zachodnim społeczeństwie. Bezlitośnie, ale w bardzo nieoczywisty i zniuansowany sposób, punktuje głupotę zachodniej ksenofobii i rasizmu, choć jednocześnie ukazuje, jak te ideologie internalizują sami imigranci. Przedstawia los tych, którzy wyjeżdżają na zachód w nadziei na lepsze życie, a kończą jak Antygona na zmywaku w barze z kebabami, gdzie jedyne, czym mogą się wykazać, to umiejętność zmywania dwóch talerzy na raz. 

Kosowo dla opornych jest sztuką w brechtowskim stylu: nie ma tu psychologii ani realistycznych relacji między postaciami, jest za to świetnie nadająca się na scenę komedia absurdu mówiąca o rzeczach istotnych w ciekawy, aktualny i oryginalny sposób.

Minuta ciszy albo kilka wersji prawdy

Gatunek sztuki
Dramat
Obsada kobiet
Obsada mężczyzn
Miejsce akcji
miejsce popełnionego czynu

Teresa i Tomasz oraz Karina i Konrad, rodzice tragicznie zmarłych licealistów – Filipa i Karola – spotykają się w miejscu zdarzenia w pierwszą rocznicę ich śmierci. Pragną uczcić pamięć synów minutą ciszy, lecz emocje i wzajemne animozje szybko biorą górę, a samo spotkanie przeradza się w najtrudniejszą w ich życiu rozmowę: w wiwisekcję ich relacji rodzinnych i małżeńskich, a także ich własną kontynuację dochodzenia, które zostało  zdecydowanie przedwcześnie zaniechane przez policję. 

Wedle oficjalnej wersji, śmierć chłopców nastąpiła w wyniku samobójstwa rozszerzonego. Filip (syn Teresy i Tomasza), którego ze względu na ekscentryczny wygląd uznawano w szkole za geja, zadźgał nożem Karola (syna Kariny i Konrada) z powodu nieodwzajemnionego uczucia, po czym sam się zabił. Policji i prokuraturze pasowało zrzucenie całej winy na Filipa, z czym jego rodzice nie mogą się do dzisiaj pogodzić. Pragną dojść prawdy i oczyścić z zarzutów swojego syna. Nie wierzą również w jego samobójstwo. Rodzice Karola – którzy uznają za prawdziwą oficjalną wersję – oczekują natomiast, że zostaną w końcu przeproszeni za zbrodnię Filipa. Konflikt obu par lawinowo narasta. Przy okazji - i trochę niechcący - wychodzą na jaw liczne kłamstwa i starannie dotąd skrywane, niewygodne tajemnice. Okazuje się bowiem, że w rzeczywistości zdarzenia mogły mieć zupełnie inny obrót niż ustalono… Co jednak zrobią teraz z tą prawdą rodzice chłopców? Wraz z rozwojem sztuki wcale nie będą już tacy chętni do jej ujawnienia...

Atrakcyjna dla widza formuła śledztwa ma na celu wciągnięcie go w dynamiczną i bogatą w liczne zwroty akcji opowieść. Trzymająca do końca w napięciu sztuka Anny Burzyńskiej zwraca uwagę również na istotne pod względem społecznym kwestie. Z jednej strony na to, że prawda nie zawsze jest taka, jak nam się na pierwszy rzut oka wydaje, a z drugiej na szerzącą się w Polsce agresję wobec inności oraz na trudną sytuację młodych ludzi o odmiennej orientacji seksualnej, pozbawionych wsparcia i doświadczających przemocy, zarówno od swoich najbliższych, jak i w grupach rówieśniczych. 

Im więcej o Tobie wiem

Tytuł oryginalny
Je besser ich dich kenne
Tłumacz
Bikont, Karolina
Gatunek sztuki
Komedia
Obsada kobiet
Obsada mężczyzn
Postacie
jeden młody mężczyzna, reszta w wieku 40-50 lat
Szczegóły
komedia z twistem
Prapremiera
grudzień 2023, Taltontheater w Wuppertalu, reż. Benjamin Breutel

Rzecz o tym, że w zaspokajaniu potrzeb liczy się wysiłek i o tym, że szczęście podane na tacy smakuje mdło. Jessica mieszka w super nowoczesnym mieszkaniu przyszłości. Od roku jest w separacji ze swoim mężem Peterem i postanowiła korzystać z życia. Do jej nowego stylu życia należy inteligentny, mówiący odkurzacz, lodówka, która potrafi rozpoznać termin ważności produktów oraz młody kochanek Nik. Nik jest nad wyraz przystojnym i niebywale uważnym mężczyzną, dba o Jessikę niczym trener fitness i coach w jednym, do tego ma wiedzę z każdej dziedziny. Nika zazdrości Jessice jej przyjaciółka Sandra, która jako adwokatka ma przeprowadzić jej rozwód po znajomości. Okazuje się jednak, że Peter jeszcze nie pogodził się z rozpadem ich małżeństwa i zrobi wszystko, by Jessicę odzyskać. Nik również zabiega na swój sposób o względy Jessiki. 

Poznając tę czwórkę osób, stopniowo odnosimy wrażenie, że z Nikiem jest coś nie tak, choć cechuje go swoista doskonałość, brakuje mu ludzkich cech. W końcu wychodzi na jaw, że jest on androidem, którego Jessica sobie kupiła. 

Choć wszyscy dążymy do doskonałości, długowieczności i wysoko zbilansowanego życia, to jednak, jak przekonuje się o tym Jessica, nie potrafimy być szczęśliwi w świecie pozbawionym błędów i emocji. Peter bierze ten fakt za dobrą monetę i, pewien swego, aranżuje wielkie wznowienie małżeństwa. Ale Jessica nie zamierza wracać do swojego dawnego życia. Nie czuje, by Peter ją naprawdę kochał, a od Nika, jak sądzi, wcale nie można oczekiwać prawdziwych uczuć, zwłaszcza że "pakiet miłość jeszcze nie jest w sprzedaży". Pod wpływem nagłej decyzji każe Nikowi usunąć z pamięci wszystkie skrzętnie zachowywane dane na jej temat i... oddaje androida Peterowi. Czy jednak Nik usunął dane? I czy jego sztuczna inteligencja serio nie wykształciła modułu miłości? 

Kto się boi Virginii Woolf?

Tytuł oryginalny
Who's Afraid of Virginia Woolf?
Tłumacz
Poniedziałek, Jacek
Gatunek sztuki
Dramat
Obsada kobiet
Obsada mężczyzn
Prapremiera
odbyła się w roku 1962 na Broadwayu (reż. Alan Schneider). W 1966 roku adaptację filmową na podstawie scenariusza Ernesta Lehmana nakręcił Mike Nichols z Richardem Burtonem, Elizabeth Taylor, George'em Segalem i Sandy Dennis w rolach głównych

Salon w domu małżeństwa w średnim wieku, Marty i George’a. Jest noc. Właśnie wrócili z uczelnianej imprezy u ojca Marty, który jest dziekanem wydziału i bardzo poważaną personą. George proponuje przed snem rozchodniaczka, gdy Marta informuje go, że za chwilę wpadną do nich goście: młode małżeństwo Nick i Skarbie, których trzeba uprzejmie podjąć, bo tego życzy sobie dziekan. Marta po raz pierwszy intonuje powtarzający się w sztuce refren „Kto się boi Virginii Woolf”. To gra słów z piosenką „Who's Afraid of the Big Bad Wolf?” z disnejowskiej kreskówki Trzy małe świnki, w której nic nie jest tym, czym się na pozór wydaje. Wilk został tu zastąpiony nazwiskiem brytyjskiej pisarki bezlitośnie obnażającej mechanizmy ludzkiej psychiki. 

Wprowadzenie na początku refrenu jest też ze strony autora przewrotną sugestią, że mamy się spodziewać kulturalnych rozmów w intelektualnym towarzystwie – co bardzo szybko okazuje się dalekie od prawdy. W małżeństwie gospodarzy nie dzieje się dobrze, co w miarę upływu wieczoru i wypitego alkoholu staje się coraz bardziej widoczne dla ich nieco skonfundowanych gości. Frustracja małżonków i wzajemne żale znajdują ujście we wzajemnych pasywno-agresywnych atakach. Dialogi, nie tracąc na swej błyskotliwości, stają się coraz bardziej napięte, pełne zawoalowanego (a z czasem jawnego) okrucieństwa. Małżonkowie współzawodniczą ze sobą w tym, kto kogo bardziej upokorzy w oczach nowo poznanej pary. Przez całą noc stosują wszelkiego rodzaju gry mające na celu zamaskowanie prawdziwych problemów i emocji. Z czasem grają i współzawodniczą ze sobą już nie tylko gospodarze, ale wszyscy ze wszystkimi. Nie mogący się wybić na uczelni George z nowo przyjętym na nią Nickiem, który oprócz tytułu profesora biologii posiada jeszcze urodę i młodość. Naiwna i prostoduszna Skarbie ze swoim mężem, który publicznie upokarza ją, zdradzając, że ich małżeństwo było skutkiem jej urojonej ciąży. I Marta z młodszą konkurentką, na której oczach uwodzi ostentacyjnie jej męża. Wszystko jest grą. I wszystko jest stwarzaną ze strachu przed konfrontacją ze sobą samym iluzją, w której gubią się nie tylko bohaterowie, ale i widz – dość długo trzymany w przeświadczeniu, że istniał naprawdę szczegółowo opisywany przez George’a i Martę syn. Iluzją, która kiedyś w końcu musi pęknąć i trzeba będzie stawić czoła bolesnej rzeczywistości. Kto się boi Virginii Woolf? „Ja się boję” – wyznaje po raz pierwszy szczerze Marta z nastaniem świtu. 

Słynny klasyk Albee’ego doczekał się niezliczonych realizacji, a także był i jest wciąż inspiracją wielu światowych wariacji na temat (najsłynniejsza z nich to chyba Bóg mordu Jasminy Rezy). I dziwnie nie starzeje się – zwłaszcza „odmłodzony” świeżym przekładem Jacka Poniedziałka.