język polskijęzyk angielski

W połowie drogi

Gatunek sztuki
Dramat
Obsada kobiet
Obsada mężczyzn
Szczegóły obsady
+ Głos

Do rodzinnego domu na wsi przyjeżdża z Anglii na pogrzeb matki Artur. Odbywa się z tej okazji spotkanie w składzie: młodsza siostra – Mała, Ojciec i „przyjaciółka domu” (czytaj: była kochanka Ojca, obecnie w funkcji jego karmicielki i opiekunki) – pani Lila. Artur ma lat 40, jest „w połowie drogi”, acz niewiele w życiu osiągnął, choć tak dobrze się zapowiadał. Z marzeń o projektowaniu wzniosłych konstrukcji spadł w ponurą rzeczywistość: jest pracującym ponad miarę kierowcą tirów. Pije, ćpa, zakłada na portalach erotycznych fałszywe konta, mnożąc podboje. Od rozstania z byłą miłością Hanią (od której strachliwie uciekł, bezskutecznie poszukując w kobietach erotycznego ideału matki) wszystko jest już tylko „spadaniem”:

„Spadając poznałem moją żonę
spadając spłodziłem syna
spadając zostałem zawodowym kierowcą
i spadając spędzam całe życie w trasie.”

Żony, jak mówi, „chyba nie kocha”, Hani deklaruje miłość, proponując powrót, by w sekundzie znów się z tego wycofać. Niczego nie wie na pewno. Z jednym wyjątkiem. Jego mały synek leży w szpitalu, umierając na raka. Artur wie, że za uzdrowienie poświęciłby wszystko. Młodsza siostra Artura, Mała, też nieszczególnie poukładała sobie życie. Żyje wspomnieniem odrzucenia przez matkę jako kary za nieodpowiedni dobór męża, ów mąż, Jacek, mocno przynudza, snując wciąż mrzonki o wielkim biznesie, a ich bliskość wydaje się już ledwie wspomnieniem.

W tym dramacie wszyscy mają problem z okazywaniem uczuć. Rodzeństwu niezdarnie wychodzi przytulanie, Hania z Arturem, nie potrafiąc ze sobą rozmawiać, „grają w grę”, Ojciec wiecznie pogardliwie ironizuje, Hani łatwiej niż z rodziną dialogować z lalkami. Mają również problemy z komunikacją. Jak w symbolicznej scenie z drepczącym u boku mamy małym Arturem, który bardzo stara się coś ważnego powiedzieć – kolejną próbę podejmie dopiero przy zwłokach matki. Wszyscy też żywią do wszystkich zadawnione głębokie urazy.

Cyniczny, ostentacyjnie prostacki Ojciec ma do zmarłej żony pretensje o zmarnowane życie. Mała i Artur mają żal do wiecznie uciekającego w swoje pisarstwo nieczułego Ojca. Mała ma żal do brata, że zaniedbywał matkę, która z kolei miała żal do Małej, w związku z czym nie odzywała się do niej lat piętnaście. Przetrąceni w tym dramacie są wszyscy – z wyjątkiem może dobrotliwej Pani Lili, która, znajdując pocieszenie w poezji i starając się łatać luki w komunikacji rodzinnej powszechną dość metodą konsumpcyjną ("jedzcie, jedzcie"), pogodziła się jakoś z opryskliwością Ojca, pomiataniem nią i rolą „tej głupiej”. Wszyscy też są w siebie wzajemnie emocjonalnie uwikłani. Czy coś tkwi pod komunikacyjnym pancerzem, kolcami i maską? Czy da się jeszcze rozplątać supły wzajemnych poranień?

Kulminacyjny punkt dramatu nastąpi w chwili, gdy Ojciec przeczyta wszystkim podsumowujący ich życie rodzinne list matki (czy na pewno napisany jej ręką?), a zaraz po
tym Artur dowie się, że jego dziecko cudownie ozdrowiało. Potem nastąpi rozmowa Artura z Głosem i jego decyzja o świadomym pokierowaniu swym losem, wynikająca z faktu, że Artur ofiarował się Bogu w zamian za uratowanie syna. Ta decyzja to skok w ciemność. Jednak w połowie drogi trzeba dokonać wyboru…

Współczesny, naturalny język dialogu, który pozbawiono wszelkiej interpunkcji – jakby autor chciał pozostawić dowolność rozłożenia w wypowiedzi akcentów i napięć, a może podkreślić „chropowatość” werbalnych kontaktów przedstawionej rodziny.

Formularz zamówienia sztuki

Zamawiana sztuka: W połowie drogi