uwaga: sztuka zawiera nuty i słowa piosenki do tytułowego tanga
Tempo farsy, cechy evergreena, kropla goryczy i Scotland Yard. Monte Carlo. Beverly udaje naiwne dziewczę, dziedziczkę fortuny, jej chłopak i współpracownik (George) - boya hotelowego. Pracują nad baronem DeRetz – mężem siedmiu bogatych, zmarłych w dziwnych okolicznościach żon. Tego dnia Beverly stała się żoną nr 8. George ma zgryz: co z nocą poślubną? DeRetz (Gerard) prowadzi własną grę, w której udział biorą „wierny lokaj rodziny” (Ramon, mózg operacji) oraz „pokojówka dla madame” (Carlotta, jego była flama, obecnie ciotka - przyzwoitka). Gerard nie przewidział, że zakocha się w swojej ofierze. Uczy Beverly tańczyć fandango. Zapominają, że nie wolno im się zakochać w „przeciwniku”. To pułapka w pułapce. Służba próbuje im przeszkodzić, ale spędzają ze sobą noc.
Szara rzeczywistość. Gerard sypie się, zbyt mu zależy na dziewczynie. Prawdziwy DeRetz, bywalec hotelu, jest teraz w Australii. Ramon zapożyczył się na charakteryzację i reprezentację, żeby ożenić kumpla z bogatą damą. Beverly też ujawnia prawdę: ślub był lipny, jej tożsamość także. Gerard oświadcza się. Znajdzie uczciwą robotę. Beverly nie daje się namówić.
Ale kiedy Beverly i Gerard zostają na chwilę sam na sam, Beverly pyta: "Co wtedy robisz?" - "Raz w miesiącu, jak w zegarku… upijam się jak zwierzę", odpowiada bez namysłu Gerard, "i tak przez te wszystkie lata. A ty?" - "Ja zamykam za sobą drzwi… siadam i szlocham".