język polskijęzyk angielski

Nie jestem z tych

Tytuł oryginalny
Not One of These People
Tłumacz
Orczykowska, Marta
Gatunek sztuki
Dramat
Szczegóły obsady
299 osób; obsadę ustala reżyser
Prapremiera
Royal Court, 2022

Dramat-impresja, na którą składają się pozornie oderwane od siebie wypowiedzi 299 bezimiennych bohaterów: o przypadku, przeznaczeniu, winie, wstydzie, bólu, głupocie, polityce, zbrodni i zwykłej codzienności – czyli cudzie ludzkiej egzystencji. Pierwsze sto kwestii dotyczy kulturowych napięć, „cultural toothache” – jak to ujął sam Crimp; druga setka zainspirowana została ciągiem wyznań mniejszych i większych przewinień w spektaklu Speak Bitterness Tima Etchellsa i Forced Entertainment. Ostatnie 99 kwestii oscyluje wokół idei przypadku. Kwestie są często pojedynczym zdaniem, a czasem kilkustronicowym monologiem. Autor zestawia je nierzadko na zasadzie skrajnej przeciwności.

W tej swoistej poetyckiej „panoramie ludzkości”, gęstej od emocji i traum, wzniosłe zestawione jest z niskim, tragizm z humorem, a osobiste z publicznym. Wśród wielości i różnorodności, wątki w dziwny sposób łączą się, powracają, splatają się ze sobą i uzupełniają, ukazując świat jako wielkie, magiczne puzzle ludzkich istnień, przekonań i losów. Autor nie utożsamia się z bohaterami ani ich nie cenzuruje – oddaje im po prostu głos, pozwalając artykułować nierzadko kontrowersyjne czy prowokacyjne treści. Słuchamy odprysków opowieści, historie na jedno mgnienie uchylają rąbka tajemnicy, pozostawiając dotkliwy niedosyt – bo chcemy wiedzieć, co było dalej, co przedtem i dlaczego tak, i kim jest w ogóle ten człowiek – ale musimy sobie to sami dopowiedzieć, bo autor już do głosu dopuszcza kolejną postać. I, jak zawsze – zadaje więcej pytań niż udziela odpowiedzi. Jeśli jednak wystarczająco skupimy uwagę, zauważymy rozwój poszczególnych wątków w wypowiedziach kolejnych postaci, ich uzupełnienia, dopowiedzenie niejasnych w pierwszej chwili motywacji. Publiczność dostaje od autora zadanie, by te odpryski złożyć w jedną całość. Liczba występujących aktorów jest decyzją reżysera – sztukę równie dobrze może odegrać dwoje wykonawców, jak i… 299. W prapremierowym spektaklu wyświetlanym na ekranie komputerowo wygenerowanym twarzom głosu użyczał sam Martin Crimp (prowokując namysł nad tym, czy nie jest to sztuka o jednym, wielogłowym bohaterze o imieniu Człowiek). Ważną rolę w tekście odgrywa powtarzalność słów i motywów, zapadające w świadomość surrealistyczne wizje czy magicznie wypreparowane chwile zwyczajności, a także rytm podkreślający tak typowy dla tego autora walor poetycki.

"To nie jest coś, czego chciałem, pragnąłem, co sugerowałem, o czym kiedykolwiek myślałem albo czytałem, na co się przygotowywałem, nastawiałem, o czym fantazjowałem, za czym nieświadomie tęskniłem. Nie oczekiwałem tego, nie planowałem, nie próbowałem sobie wyobrażać ani nie wyobrażać, nie cieszyłem się na to, nie dążyłem do tego, nie przygotowywałem sobie gruntu, nie budowałem atmosfery, nie tworzyłem scenariusza, sprzyjających warunków, nie prowokowałem, nie nastrajałem się na to. A mimo to się stało. Cud."

"Słyszę odgłosy ludzi z innych planet – nie ich rozmowy, ale sztućce: kiedy brzdękają nożami o widelce. Na Wenus, na ten przykład, siedzą przy stołach z kamienia wapiennego. Nie patrz tak na mnie – żartuję. No mówię, że żartuję."

"Otrułam kota mojej najbliższej sąsiadki. Było to zadziwiająco łatwe."

"Jak wchodzę do klienta i nie pyta „Jaką podać kawę?”, ale „Nie zostawi pan bałaganu?” – to robię coś takiego, że odłączam bojler i przez cały tydzień mnie tam nie zobaczą."

"Zrobiłem coś takiego, że do posterunku kontrolnego zbliżał się minibus i doszczętnie go zniszczyłem. Kobiety. Dzieci. Wszystkich. Czemu? Takie miałem rozkazy."

"No więc tam odbiera koleś i ten koleś mówi: „Maria jest zajęta” – a ja, że co, kurwa, jaka Maria zajęta? – i nagle łapię się: zadzwoniłem do byłej. O kurwa, przez pomyłkę zadzwoniłem do byłej – a tam Książę-Picuś-Kurwa-Glancuś, Mistrz-Siła-Spokoju-Tai Chi, Osobisty-Magia-Sportu-Chuj-Ci-w-Dupę-Trener."

"Ja? No robię coś takiego, że na autostradzie zamykam oczy i zaczynam bardzo wolno liczyć. Proszę? Tak, jasne, że mogę powiedzieć – najdalej dotąd udało mi się dojść do piątki – do dwóch, jak jadą ze mną dzieci. No jasne, że to wtedy, jak kieruję, inaczej jaki sens?"

"Przypadkowo popatrzyłem, a ona się gapi."

"Gapię się bezmyślnie, a on przypadkowo widzi."

"Wróciłem się po ołówek – i go tam nie było – wtedy przypadkowo zobaczyłem ich, jak się na siebie gapią."

 

 

Formularz zamówienia sztuki

Zamawiana sztuka: Nie jestem z tych