Można być bliżej siebie w głębi oceanu albo w kosmosie, niż przy wspólnym stole. To dramat o tęsknocie, miłości i utracie i o braku języka, by to wszystko wyrazić. Sztuka Tijany Grumić rozpoczyna się od słów dziecka: „Początkiem jest ta chwila, w której się urodziłem, a końca nie ma”, co nadaje jej intymny, niemal mityczny charakter. Dramat czerpie z tradycji teatru poetyckiego i melancholijnej narracji rodem z dramatów Sarah Kane czy Małgorzaty Sikorskiej-Miszczuk, a jednocześnie przypomina baśniowe wrażliwości rodem z twórczości Endy’ego Walsha. To opowieść o rozpadzie rodziny, ale też o niesłyszalnych głosach – dziecka, klauna, wieloryba i astronauty – które próbują znaleźć swoje miejsce w świecie. Autorka splata wątki realistyczne z metaforycznymi, wykorzystując symbolikę oceanu i kosmosu jako przestrzeni samotności i niespełnionej komunikacji
Historia dziewczynki, chłopca, klauna i wieloryba łączy się w wielowymiarową opowieść o tym, co to znaczy „być słyszanym”. Każda postać w tej sztuce woła o uwagę – matka tonie w żalu, ojciec ucieka w milczenie, klaun szuka sensu, a astronauta, choć sięga gwiazd, tak naprawdę chce wrócić do domu. Będąc pełen dziecięcych pytań o życie, śmierć i miłość, na które dorośli nie potrafią odpowiedzieć, tekst staje się przypowieścią filozoficzną o braku języka. Minimalistyczna forma daje ogromne możliwości inscenizacyjne – spektakl można zbudować zarówno na oszczędnej scenografii, jak i na wizualnym bogactwie świateł i multimediów. W tle pobrzmiewa pieśń wieloryba, który śpiewa na częstotliwości 52 herców – za nisko, by inni go usłyszeli.
Tijana Grumić stworzyła niezwykle liryczny, a zarazem przejmujący dramat, który balansuje na granicy intymnej opowieści rodzinnej i uniwersalnej przypowieści o samotności, pamięci i poszukiwaniu więzi. Struktura tekstu przypomina fale oceanu – fragmenty wierszowane przeplatają się z surowymi, rytmicznymi dialogami, nadając sztuce pulsujący, niemal muzyczny charakter.
Wielopoziomowa narracja – od realistycznych scen rodzinnych, przez dramat klauna, aż po metaforyczne wątki astronauty i płetwala błękitnego – pozwala na szeroką interpretację. Tekst opowiada o dorastaniu, utracie i niemożności pełnego zrozumienia drugiego człowieka. Największą siłą dramatu jest właśnie ta niedosłowność – autorka prowadzi widza przez świat dziecięcej wrażliwości i kosmicznej samotności, nie dając jednoznacznych odpowiedzi.