Scenariusz radiowy, możliwy do zaadaptowania na scenę.
Mów, Córko! to poetycka opowieść o trudzie, jaki wiąże się z uświadomioną koniecznością pójścia za wewnętrznym głosem. Autor korzysta z popularnej w średniowieczu konwencji "żywoty świętych". "Żywot Świętej Hildegardy, przed Bogiem dostojnej dziewicy" odwołuje się częściowo w warstwie tekstowej (wstęp, sceny ze stylizowanymi pieśniami) do innych tego typu utworów (np. do "Żywota św. Aleksego") naśladując ich melodię i rytm. Ponadto autor konstruuje wiele dialogów w oparciu o biografię świętej. Zaczyna od sceny przybycia spowiednika, któremu Hildegarda - Matka Magistra zakonu benedyktynek pragnie powierzyć kierownictwo swego życia duchowego. Następnie zapoznaje słuchacza z dzieciństwem "niemieckiej prorokini", które naznaczone było pewnym niezrozumieniem ze strony rodziców. Obarczeni licznym potomstwem, dość chętnie zgodzili się jednak oddać córkę do klasztoru. Zapewniało jej to przyszłość. Pod opieką życzliwej siostry Jutty Hildegarda do woli kontempluje wewnętrzny dźwięk - głos Boga. Dalsze sceny z życia zakonnicy przeplatane są jej spowiedzią w obecności uczonego O. Gotfryda. 43-letnia Hildegarda powierza mu swoją mistyczną wizję. Czuje się ponaglana do tego, aby przełamać swoje słynne milczenie i głosić oraz zapisywać to, czego doświadcza, a co sama nazywa stałością i wiecznością Królestwa Bożego. Ta sfera, odnosząca się do tego, co chrześcijanin nazywa zbawieniem, może być dostępna dla wszystkich. Umysł Hildegardy obdarzony jest "ostrzem boskiego wglądu". O. Gotfryd nie jest pewien pochodzenia owych doznań (mogły się zrodzić z podszeptu Szatana) oraz własnej kompetencji w ich ocenie. Radzi jednak wszystko skrupulatnie zapisywać. Hildegarda stosuje się do zalecenia. Zgodnie z wizją, zakłada w Bingen wspólnotę mniszek. Przez kolejne 40 lat kontynuuje swą pracę, otrzymuje dar uzdrawiania. Gdy umiera (jej odejściu towarzyszą niezwykłe zjawiska), cyniczni braciszkowie muszą przygotować dokumentację potrzebną do jej ewentualnej kanonizacji, czyli zapoznać się z treścią objawień. Traktują to jako przykrą, papierkową robotę. Kierują sprawę do wyższej instancji, do Rzymu.
Julita Grodek dla ADiT