język polskijęzyk angielski

Dulęba, Witold

Dulęba, Witold

Autor studiował i przez wiele lat mieszkał w Katowicach. Z wykształcenia jest  prawnikiem. W 1988 roku w miesięczniku „Scena” ukazał się jego monodram Ostatnia rola. W 1989 roku wystawił go Teatr TV p.t. Aktor w reżyserii Mieczysława Daszewskiego, z Bernardem Krawczykiem w roli głównej.

Wydał sztuki: Nikt w 1995 roku  i Pan Hoho w 2001 roku. W 2016 roku Wydawnictwo Śląsk wydało jego Alfabet sztuki XX wieku według Witolda Dulęby. W 2020 roku także Śląsk wydał jego powieść Arlekino i inni.

Do jego tekstów muzykę pisali kompozytorzy Tadeusz Malicki i Włodzimierz Korcz (dla Michała Bajora).

Przez wiele lat współpracował z Dziennikiem Zachodnim, a także z prasą literacką w kraju. 

Jak mówi: połowa jego serca należy do Katowic, a druga połowa do Warszawy, gdzie na Powązkach spoczywają jego przodkowie.
 

Nikt

Gatunek sztuki
Groteska
Obsada kobiet
Obsada mężczyzn

Akcja dramatu rozgrywa się w nieokreślonym czasie, w miejscu, gdzie – jak wszędzie – toczy się nieubłagana walka o władzę i wpływy. Główny bohater, ambitny i zdolny Oskar Brzytwa, plasuje się na drugim miejscu w lokalnej hierarchii dziobania. Nad nim jest tylko Pierwszy, od którego w tym miejscu i czasie wszystko zależy, a zaraz pod nim – „wpływowy urzędnik wpływowych urzędów” Ignacy Kołatka.  W tle czeka sobie cierpliwie z zamiarem przeskoczenia paru szczebelków młody Fluks.

Zdarzeniem, od którego wszystko się zaczyna, jest kompromitujący dla aparatu władzy raport, sporządzony przez kierownika zespołu Wytwórni Nielekkiej Wody, który ma wkrótce zostać wysłany do Ministerstwa. By nie dopuścić do skandalu, Brzytwa próbuje perswazją odwieść naukowca o nazwisku Rodo od publikacji, a gdy ten pozostaje nieugięty, wysyła swych ludzi z poleceniem postraszenia go, lecz nieoczekiwanie zastają Rodo martwego. Ktoś był tam przed ludźmi Brzytwy, ale kto? Ten niezawiniony grzech rodzi w bohaterze pokusę dalszego brnięcia w zło. Jako że chuć władzy idzie często w parze z chucią cielesną, ogarnięty chorobliwą namiętnością do asystentki Magi bohater zaczyna roić pomysły, by za pomocą szantażu i fałszywych oskarżeń  usunąć Pierwszego ze stołka, a swego rywala Cezarego ze świata. Czy te pomysły pozostaną w sferze rojeń? Jakie losy czekają ukrytego w cieniu wydarzeń młodego, ambitnego Fluksa?

Mężczyźni w tym dramacie to, z wyjątkiem walczącego o prawdę doktora Rodo, postaci obślizgłe, a ich fałszywa uniżoność względem zwierzchników zostaje w pełni zdemaskowana za pomocą  „wewnętrznego” dialogu. Kobiety są niewinnym w swym wyuzdaniu, lecz pełnym zgubnej mocy nieświadomym narzędziem szatana.   

Dramat Dulęby to współczesny moralitet. O duszę bohatera walczą w nim dobro ze złem uosobionym przez tytułowego Nikta. Nikt jest nikomu nieznany, a przecież wszyscy go znają, bo jest w nich. Brzytwa nie jest z gruntu zły, śledzimy krok po kroku jego upadek, ale i heroiczną walkę z podszeptami Nikta, który, niczym zjawy przed Makbetem, roztacza przed swym „everymanem” wizję świetlanych perspektyw.

Tekst jest ciekawy formalnie. Autor operuje groteską i po gombrowiczowsku bawi się językiem. W pierwszych aktach wprowadza też specyficzny rodzaj dialogu: bohaterowie głośno wypowiadają nie tylko to, co chcą powiedzieć, ale i to, co jedynie skrycie myślą w momencie wypowiedzi, chwilami odtwarzają nawet porwanymi głoskami poprzedzający wypowiedź proces jej powstawania. W tekście pojawiają się efektowne scenicznie dialogi symultaniczne. Mamy też symultaniczne sceny. Akt końcowy to groteska spleciona z typowym dla moralitetu dyskursem o naturze dobra i zła, o sumieniu. Nie brakuje erotyki: dramat ukraszony jest smacznie groteskowymi scenami, np. wpijających się – aż do zniknięcia – majteczek w pośladki, i dokonywanej z wdziękiem przez apetyczne Dziewczęta prezentacji pup (typ jabłko versus typ gruszka).

 

Pan Hoho

Gatunek sztuki
Dramat
Obsada kobiet
Obsada mężczyzn
Szczegóły
Tragikomedia

Pan Hoho to jeden z lokatorów mieszkania pani Lenert. Przeciętny nieśmiały mężczyzna, protokolant. Ot, duchowy kuzyn Józefa K., człowiek bez właściwości. Przez innych domowników traktowany jest z pewnym szacunkiem, może z lekkim pobłażaniem. Do czasu...

Pewnego dnia pan Hoho wpada na pomysł wyznaczenia dyżurów korzystania z lustra. Od tego czasu bohater przechodzi przemianę. Pielęgnuje w sobie przekonanie, że jest obiektem drwin pozostałych lokatorów. Szczególną niechęć kieruje w stronę dziennikarza, pana Piórko. Pan Hoho stopniowo przejmuje kontrolę nad zachowaniem domowników, nakazuje im tytułowanie go "prezesem". W końcu wprowadza dyktaturę − zarządza proces, w którym przydziela pani Lenert i Melindzie odpowiednio rolę obrońcy i prokuratora. Oskarżonym jest oczywiście Piórko. Sprawiedliwy proces jest jedynie iluzją. Pan Piórko przegrywa z brutalną siłą pięści rozjuszonego, upojonego władzą pana Hoho.

W sztuce istotny jest motyw lustra − to ono wydobywa na światło dzienne ciemną stronę ludzkiej psychiki, ukazuje prawdziwe oblicze zahukanego Hoho. Jak mówi pan Piórko:

"Nasza dusza to zagadka… Nie wiadomo, jak sami zachowamy się w różnych, nieprzewidzianych przypadkach… Kiedy jesteśmy zagrożeni… albo kiedy się boimy… Kiedy błędnie oceniamy sytuację… Albo też kiedy po prostu mamy chwilę słabości…"

Jednostka, do tej pory traktowana po macoszemu, stopniowo przejmuje władzę − nie dzięki swojej charyzmie, a presji i szantażowi. Jak odbywa się "budzenie demonów w duszy"? Co popycha jednostki do zachowań ekstremalnych? Pan Hoho jest tragikomedią o terrorze psychicznym. I to nie tylko w skali mikro − utwór Dulęby to parabola odnosząca się do destrukcyjnego wpływu niektórych jednostek czy grup na całe społeczeństwa.