język polskijęzyk angielski

Udając ofiarę

Tłumacz
Bubień, Andrzej
Gatunek sztuki
Komedia
Obsada kobiet
Obsada mężczyzn

WALA: Zawsze wypytywałem tatę - jak tam u nich było z mamą, jak się poznali, jak zdecydowali się mnie spłodzić… wszystko to bardzo… bardzo przypomina jakiś jeden długi śledczy eksperyment… prawdziwe przestępstwo - spłodzić i powołać na ten świat człowieka, rzucać go w to życie, wyjaśniać mu, że wkrótce niczego już nie będzie… i nikt nikomu nie będzie w stanie pomóc…
OJCIEC: Wszyscy coś udają, wcielają się w role - ciężko być tym, kim się jest, wiele odpowiedzialności, łatwiej udawać… chować się za rolą… zniknąć… lecz ktoś tam dobrze wie (…), że nic i nikt nie znika…Reklamowana przez angielską prasę jako "komedia", pełna humoru, gagów, ale też i głębokich refleksji sztuka Braci Presniakow zajmuje się w takim samym stopniu ontologią, co socjologicznymi obserwacjami, które obierają sobie za punkt "badań" obecną, postsowiecką Rosję. Bo Rosja, choć zalana Tadżykami, Turkami, japońskim suszi i poradami dla onanistów rodem z "Marie Claire", wciąż ujawnia się w wypowiedziach bohaterów sztuki. Jest i straszna, i śmieszna, i groźna, i melancholijnie piękna. Jednym słowem - przebogata. 

WALA, młody człowiek w bejsbolówce z napisem "South Park", były student, ma obsesję śmierci. Dlatego nie chce mieć dzieci i nie chce się żenić. Dlatego wybrał sobie dziwną pracę, która pomaga mu "zaklinać śmierć": pracuje w wydziale d.s. zabójstw uczestnicząc w roli ofiary w "śledczych eksperymentach". Sceny wizji lokalnych (mieszkanie prywatne, basen, japońska restauracja) przeplatają się ze scenami z domu rodzinnego Wali. I tu właśnie toczy się mimochodem jego rodzinna tragikomedia, osobliwy, postmodernistyczny, przeinaczony, odarty z pierwotnego kontekstu (obsesja sprawiedliwości; u Wali jest to tylko neurotyczna obsesja śmierci) "Hamlet". Wala ma wizję zmarłego OJCA, który ostrzega go przed swym bratem, WUJEM PIOTREM, który pragnie zająć jego miejsce u boku MATKI. Pada sugestia, że być może Matka cieszy się ze śmierci Ojca, a skoro cieszy się - to może… kryje się za tym coś więcej. Jest i Ofelia - Olga, z którą Wala w końcu się zaręcza. Ta Rosyjska Ofelia ma jednak zdrowie - tfu, na psa urok. Podczas gdy jej angielski pierwowzór nie wytrzymał moralnych dylematów Hamleta i popadł w obłęd, Ofelia - Olga broni się przed obłędem, mówiąc do przyszłej teściowej ( o szaleństwie narzeczonego): "Najlepiej nie zwracać uwagi. Jak będziesz zwracać uwagę, zwariujesz". Rozumiane w szerszym kontekście, może zdanie owo odnosić się do pokaźnej części rosyjskiego społeczeństwa, które - zaprawione w bojach z władzą i mafią - nauczyło się bardzo dobrze chronić swoje zdrowie psychiczne, dzięki… nie zwracaniu uwagi. 

Kulminacyjnym punktem sztuki jest - dotyczący m.in. powyższego - sążnisty Monolog Kapitana, człowieka starej nomenklatury, ale też i starych zasad. On, w odróżnieniu od młodego pokolenia, które w głowie ma tylko "wizażystów i stylistów", nie umie żyć na niby, nie potrafi nie przejmować się życiem.
Po czym następuje finał: zaręczynowy obiad w domu Wali. Nagle Matka i Wuj umierają, zgładzeni (przez Walę?) trucizną. Nagle wszystko zamienia się w wizję lokalną. Nadchodzą Kapitan oraz Luida - kamerzystka. Eksperyment śledczy trwa. Wala opowiada, jak zginęły ofiary. Kapitan karze odgrywać przebieg wypadków. OJCIEC - DUCH śpiewa czastuszkę o Japonce i Marynarzu, tę samą, którą podczas wizji lokalnej w japońskiej restauracji śpiewała Pracownica w Kimonie...

dla ADiTu: Julita Grodek

Formularz zamówienia sztuki

Zamawiana sztuka: Udając ofiarę