język polskijęzyk angielski

Śmierć jest innym gatunkiem muzyki

Tytuł oryginalny
Døden er en anden slags musik
Tłumacz
Partyka, Paweł
Gatunek sztuki
Dramat
Obsada kobiet
Obsada mężczyzn

„Tobie się wydaje, że słuchasz muzyki, ale nie słuchasz – nie myślisz o muzyce (...) nie słyszysz muzyki, słuchasz tekstu – pewnego dnia powinnaś usiąść z (...) kawałkiem prawdziwej muzyki – złożonej tylko z dźwięków i ich ruchu – (...) pozwól muzyce wpłynąć w siebie (...) ale nie odważysz się".

W sztuce Śmierć jest innym gatunkiem muzyki Peter Asmussen niejako zmusza do zatrzymania się i wsłuchania w nieokreślony, cichy, lecz niemilknący głos śmierci. Subtelnie kreśli pięć różnych światów, w których ów głos można posłyszeć – mniej lub bardziej donośny, ale niezaprzeczalnie istniejący. W pięciu scenach zwieńczonych makabrycznym Numerem dodatkowym pokazuje, że śmierć to nie tylko poważne requiem, a znacznie częściej szybki fokstrot, skradający się do łóżka lisim krokiem. Pięć scen, pięć par ludzi – umierający i jego towarzysz. Sceny, w których nie ma miejsca na pożegnania, wręcz przeciwnie, życie wylewa się w nich ostatnią, gorącą falą albo spokojnie wybrzmiewa do końca.

W pierwszej scenie para – Kobieta i Mężczyzna – można domyślać się, że ona choruje na Alzheimera, a on jest jej jedynym opiekunem. Próbuje namówić ją na spacer po plaży. Ale Kobieta nie zgadza się na to – w głębi duszy wie, że jej życie oddala się i niknie bezgłośnie, niczym biel żagla za linią horyzontu. W drugiej scenie Stara Kobieta czyni chaotyczną spowiedź ze swojego życia przed opiekującą się nią Pielęgniarką. Stara Kobieta zwraca uwagę na muzykę: „nie miej żadnych oczekiwań – masz tylko słuchać – nie tłumaczyć – słuchać, tylko słuchać". I to właśnie robi Pielęgniarka, przez całą scenę nie pada ani jedno jej słowo – ona tylko słucha, słucha tej pożegnalnej muzyki słów.

Trzecia scena ukazuje małżeństwo – Kobietę i Mężczyznę – czuwające nad umierającym synkiem. Ona szuka winnego, oskarża męża, on próbuje się bronić, pocieszać ją. Kłócą się o ulubioną piłkę synka – „ta jednokolorowa nie jest jego ulubioną". Ale ta właśnie piłka jak metronom wystuka miarowy takt odchodzenia.

Scena czwarta jest niczym cyrkowy numer z klaunami. Pielęgniarka usiłuje rozśmieszyć Starego Mężczyznę. Jej banalne, slapstikowe żarty bardziej irytują niż bawią chorego. Nie ma radości, raczej grymas wykrzywiający twarz. „To śmierć" – mówi Mężczyzna – „Wykrzywiony uśmieszek".

Piąta scena to prawie filmowa scena pożegnania dwojga kiedyś bliskich sobie ludzi. Umierający Mężczyzna i Kobieta, której nie starczyło odwagi, by naprawić związek. W tle rozbrzmiewa bicie kościelnych dzwonów niczym faustowski symbol wybawienia.

Sztukę wieńczy makabryczny Numer dodatkowy z zamkniętą trumną. W ten sposób Asmussen podkreśla – nie ma tu miejsca na tani sentymentalizm. Jego postaci są narysowane ostrą kreską, ich język – cięty, ich żart – zjadliwy. Można usiąść nad tą sztuką jak nad partyturą, „kawałkiem prawdziwej muzyki", i pozwolić jej „wpłynąć w siebie". O ile wystarczy nam na to odwagi.

js – dla ADiT

Formularz zamówienia sztuki

Zamawiana sztuka: Śmierć jest innym gatunkiem muzyki