Tytułowi „chłopcy” – dziarski Fred, miłośnik sportu Max i homoseksualista Robie – spędzają jesień życia na rozpalonej słońcem Majorce. Nadmiar wolnego czasu zabijają przekomarzaniami i przechwałkami dotyczącymi potencji, która tak naprawdę „przeminęła z wiatrem”…
Nieoczekiwanie mężczyźni otrzymują list od dawnej sympatii z lat młodzieńczych, Karin. Z obliczeń kolegów wynika, że Karin, która jakiś czas temu zapowiedziała swoją wizytę na Majorce, już dawno powinna znajdować się na pokładzie samolotu. Nie dziwi ich jednak lawinowo przyrastająca korespondencja, która prowokuje do wspomnień – panowie z rozczuleniem przywołują chwile spędzone z przyjaciółką, w tym upojne noce po balu maturalnym. Stopniowo jednak dowiadują się prawdy o rodzinie Karin – jej zmarłym mężu, córce, a w końcu ciężarnej wnuczce, która znajduje się bliżej, niż się wydaje…
„Chłopcy” w przeciągu kilku godzin odkrywają, że jeden z nich (który – o to się ciągle spierają) jest ojcem, dziadkiem, a niebawem zostanie pradziadkiem. Swarliwe nastawienie starszych panów łagodnieje w obliczu cudu narodzin. Płacz noworodka kruszy podstarzałych samców alfa niczym młot pneumatyczny. Świetna zabawa, ale i wzruszenia – gwarantowane.